wtorek, 21 października 2014

Finiszujemy

Wszystko zaczęło się tak gdzieś w czerwcu. Burza mózgów, rozmowy do rana. Kręcenie filmiku, pisanie projektu wrzucenie go do akceptacji na Polak Potrafi i poszło. Poszło. Muszę się Wam przyznać że nie wierzyłam że to się uda, że razem wybudujemy dom dla kóz, że kogokolwiek obchodzi ich los i taka jedna jolka co to z motyką na słońce się porwała. Nie wierzyłam, ale jak widać warto wierzyć, warto walczyć, warto mówię Wam..Choćby z motyką na słońce. Dokonaliśmy tego razem. Wybudowaliśmy Dom dla kóz. Jeszcze wiele pracy przede mną, najważniejsze że zdążyliśmy przed zimą, najważniejsze że na przekór wszystkiemu dokonaliśmy tego. Jeszcze raz dziękuję Wam najpiękniej jak umiem. Dziękuję Tym którzy kopali mnie w tyłek jak wątpiłam, Tym którzy dołączali się w trakcie trwania projektu. Spadali niczym Dobre Duchy gdzieś z nieba i dawali niesamowite wsparcie, walczyli jakby budowali ten Dom dla siebie. Kozy od kilku dni zamieszkały w nowym Domu, mówię Wam ehhh..co za radość, jak dobrze móc wstać rano i iść do nich, zobaczyć te rozmeeeeczane uśmiechnięte mordy :))))
Teraz przyszedł czas na rozliczenia. Z Polak Potrafi dostałam 23340,40 złote. Ruszyłam.
Wkroczyła koparka żeby przygotować teren pod budowę. Kosztowało to 2400 złoty.
Beton 2400
Tłuczeń 600 złoty
Skład budowalny - pustaki, piach, cement, gwoździe, śruby, zawiasy, wkręty, okucia, zapinki do dachówki, taśma do gąsiorów, zbrojenie do wylewki 3500
Drewno - deski, łaty na dach 4000
Robocizna 14300 złoty
Pianka do uszczelniania 500 złoty
Blacha do wykończenia dachu 800 złoty.
I wiele innych kotew, farmerów, gwoździ i wkrętów. Zawiasów. Suma summarum. Dom dla kóz kosztował 28000 złoty.
Założenie było takie żeby wybudowanie tego Domu było realne. Stąd pomysł przeniesienia tego co miałam czyli stodoły. Została ona rozebrana i przeniesiona na wcześniej przygotowaną wylewkę. Miejsca po wrotach obustronnych (takie są stodoły w moim rejonie) zostały zamurowane pustakami. Jeszcze nie wiem co z tym zrobię, albo zaszaluje deskami, co jest drogie, albo sama narzucę białym tynkiem. Więźba dachowa przeniesiona w całości dokupiłam łaty. Dachówkę rozbiórkową dostałam, musiałam tylko zorganizować transport z Krakowa i tu pomogli mi moi Przyjaciele, Tomek i sąsiedzi z Jaworzyn. Szczeliny między balami zostały zapiankowane (na mszenie nie byłoby mnie stać), od środka zabite deseczkami. Zewnętrzną stronę zrobię sama. Zatynkuje wapnem, piaskiem i wodą tak jak to zrobiłam w chałupie. Wrota (trzeba je jeszcze pięknie odmalować) wypatrzył i kupił na allegro za 100 złoty na aukcji charytatywnej mój Tajemniczy Don Pedro, przywiózł mój Przyjaciel Piotr. Na to wszystko trzeba jeszcze czasu i pracy. Myślę że nie zrobię tego przed zimą. Najważniejsze jest że kozy mają Dom, kosmetyką zajmę się na wiosnę.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Liście z drzew spadają masłem w górę. Kozy mają Dom, ja wiem że warto wierzyć, warto walczyć. Warto wierzyć w Ludzi. Życzę Wam żebyście na swojej drodze spotykali Dobre Duchy, żebyście nie wątpili w siebie, w to co Wam w duszy gra, żebyście spełniali marzenia nawet te które wydają się nierealne. Trzymam się wiatru, a te wiatry na Jaworzynach ehhh takie od Tater. Dziękuję i cóż to jeszcze nie koniec..jeszcze poczekajmy...
jola
 
 
 
 
 


21 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba ...kazda kozka za ogrodzeniem ze sztachet..najbardziej podobaja mi sie te zagrody..gratuluje Jolu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zagródki-boksiki! Te (kozy, nie zagródki:)) najniżej w hierarchii będą miały spokój.
    Niech się darzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda w takich warunkach mogę opiekować się stadem, czerpać z tego radość. Nie chce mi się teraz wychodzić z koziarni przeciągam obrządek głaskaniem, gadaniem meeee...

      Usuń
  3. Hotel klasy lux :-)
    Gratuluje
    A

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam farta bo znam wersję z "before' i "after". Jest różnica i to gigantyczna. Teraz mają swoje piękne pokoje i pewnie będą się za te luksusy w mleku odwdzięczać. Wszystkiego dobrego dla Was wszystkich i dla Twych Aniołów co latają nad Jolinkowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś, teraz mamy San Francisco :))))) było...ehh..Dzieciaki sami zobaczycie czego dokonaliście

      Usuń
  5. Dom Rogaty:) No pięknie:) A jak się kózki odnalazły...? Jakaś różnica w zachowaniu? Tyle przestrzeni.., Fidel miał poprzednio chyba najmniej miejsca a teraz...:) Żeby się im tylko w ich kozich główkach nie poprzewracało... Bardzo się cieszę...!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. a na sianku nad kozami da się spać...? A tak pytam jakbym kiedyś latem zabłądziła...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach jak sie ciesze;) Moglabym fiknac , jak kozka;)

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER!!
    Sam bym zamieszkał w takim domku ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oto piękne przykłady jak "Dobro powraca", "Wiara czyni cuda" i mogłabym tak jeszcze bardzo, bardzo długo...................:)
    Myślę, że chociaż trochę wiem co czujesz . Wszak sama doświadczyłam bardzo wiele z ludzkiej bezinteresownej dobroci:)
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję spokój i radość taką że chce się krzyczeć..,

      Usuń
  10. Sama bym mogła zamieszkać w tej koziarni. Buziaczki dla każdej z kózek. Śliczne są.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochani, ja też się cieszę, dopiero teraz..cieszę się i oddycham pełną piersią i nie boję się, nie wątpię. Dam radę. Kasia na stryszku sianko, na sianku posłanko :)))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale ladnie , Iwona .

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak my się cieszymy!!! Wielkie gratulacje. Bardzo nam się nowa stodoła podoba, a Jarek chce mieć tam swój boks :))) Mocno pozdrawiamy z Wrocka. AJN

    OdpowiedzUsuń
  14. Jolu jak miło jest patrzeć na ten ogrom pracy, na te wspaniałe pokoiki dla kóz i cieszyć się razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń