Kiedy przywiozłam Hrabiankę do domu, nie zastanawiałam się nad tym, jak zareagują na nią nasze psy, w końcu do tej pory były jedynymi zwierzętami, miały swoje pozycje i były rozpieszczane. Przez pierwsze dni strasznie bałam się wychodzić z kózką, oczyma wyobraźni widziałam ją rozszarpywaną przez nasze kochane pieski, nie wiedziałam, jak to zrobić żeby się zwierzątka zaprzyjaźniły. Pierwsze wyjścia Hrabianki z koziarni odbywały się na lince, a pieski w tym czasie czekały zamknięte w domu i denerwowały się. Wszyscy mi mówili, że źle robię biorąc samą kózkę, ale ja się strasznie o nią bałam i odwlekałam jak mogłam jej wyjście przy obecności Fiony i Słoninki, nie mówiąc już o puszczeniu jej luzem, wydawało mi się, że ucieknie gdzie pieprz rośnie i będę za nią ganiała po Jaworzynach.
Aż tu pierwszego dnia świąt, goście jedzą śniadanie, ja krzątam się w kuchni i słyszę, jak pani Grażynka mówi, że Hrabianka stoi na werandzie, wybiegłam wystraszona, a tu nasza panienka przed drzwiami. Zwiała cwaniara z koziarni i przybiegła prosto do chałupy, jako, że śniadają bez niej :) i tak Hrabianka okazała się mądrzejsza ode mnie i pokazała mi, że ani nie zamierza nigdzie uciekać, ani psy jej nie straszne. Słonina i Fionka wcale jej nie zjadły, mało tego czują respekt przed jej rogami. Teraz panienka wychodzi z koziarni bez żadnej linki i chodzi za mną jak pies, uwielbia gonić za Słoninką i Fionką, śmiejemy się, że niedługo zacznie szczekać i gonić za samochodem.
Wczoraj odważnie wzięłam Hrabiankę, Słoninkę i Fionę na spacer po Jaworzynach i było to bardzo komiczne doświadczenie: albo ona myśli, że jest psem, albo psy myślą, że są kozami :)
Przez ostatnie dni trwały poszukiwania towarzyszki dla niej, odwiedziliśmy paru miejscowych gospodarzy, zobaczyliśmy to i owo i nie zawsze to, co widzieliśmy nam się podobało.
Przez ostatnie dni trwały poszukiwania towarzyszki dla niej, odwiedziliśmy paru miejscowych gospodarzy, zobaczyliśmy to i owo i nie zawsze to, co widzieliśmy nam się podobało.
Dla mnie miarą człowieczeństwa jest to, jak dbamy o zwierzęta, są one bezbronne, zdane na człowieka któremu służą, nie ma znaczenia, czy jest to koza, pies, krowa, świnka, czy jakiekolwiek inne zwierzę. Każde zasługuje na dobre traktowanie. Niestety tak nie jest, te biedne kozy stojące w stajniach we własnych odchodach, brudne, oblepione - smutne to bardzo, zabrałabym je wszystkie od ludzi, którzy nie chcą, albo nie umieją się nimi należycie zajmować.
Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji.
Mark Twain
Mark Twain
Tak więc Hrabianka może spokojnie wyjść na pastwisko przy asyście psów, a i mój strach ma już mniejsze oczy.
Fiona maniaczka patyczkowa
Tomek buduje szopę na drewno, a nadzór budowlany sprawuje kózka
W tym korycie rosną zioła, całe szczęście, że ich jeszcze nie ma :
Pani Grażynka, która gościła u nas na święta z ochotą towarzyszyła jeszcze uwięzionej Hrabiance, a jej suczka Mima zaprzyjaźniła się z kózką i co rano gnała do niej na dzień dobry :))
Penetrujemy obejście, poznajemy nowe zapachy i smaki:))
Z wielką gracją po kamiennych schodach
Ciekawe, czy ta róża jest smaczna?
Słoninka otrzymała etat psa pasterskiego
Czasami Słoninkę wkurza biegnąca za nią wszędzie Hrabianka
Z każdej strony może nadciągnąć niebezpieczeństwo...
W nagrodę za dobre sprawowanie psy poszły z Tomkiem na długi spacer, chciałabym Wam pokazać, troszeczkę beskidzkiej wiosny.
Taki sobie strach
Wszędzie łany mleczy
Bardzo uśmiechnięta Słoninka
Wiosenne prace polowe
Kobiety na traktory...
Droga do Tokarni
Powrót do domu
Bardzo się cieszę, że wszystkie moje zwierzęta nauczyły się żyć obok siebie, chociaż muszę bardzo uważać, bo psy są zazdrosne o względy. Życzę Wam moi mili dobrej nocy i tak na koniec pozdrawiam serdecznie Julię, Grażynkę, Wojtka, Martę, Mimę i specjalne buziaki dla Helenki i Antosi dzielnych opiekunek Hrabianki.
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Singer
Kochana Jolu.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia pokazujesz i już mi się tęskni za takimi widokami. Wiem co powiesz że też mam widoki;-) no ale nie takie. Hrabianka to super koza ,widać że mądre zwierze. Gdzie jej będzie lepiej niż u Ciebie i po co miała by uciekać. Moja Balbina też nie odejdzie daleko, ale za to zżera wszystko co napotka, a ja później chodzę i płaczę.
Pozdrawiam wiosennie
Ale pięknie u Ciebie, nie mogę się napatrzyć. O tej porze roku zieleń jest najpiękniejsza, bo ma tyle odcieni...później to już taka jest jednolita.
OdpowiedzUsuńPiękne żółte łąki...widoki przecudne! Hrabianka jest przepiękna, a jaka skoczna! Uśmiałam się do łez z wkurzonej Słoninki :)))super zdjęcie!!!
Pozdrawiam Cię! Dobrej nocy :)
Kochana! A juz miałam się upominać, że nie piszesz, co z Hrabianką ;-)
OdpowiedzUsuńWidzisz, u mnie to samo było z kicią i psem, który "chciał ją rozszarpać", nieżyjącym już jamnikiem szorstkowłosym. Po prostu któregoś dnia się spotkali i... wszystko się ułożyło ;-)
A te kózki, biedne, zabierz je wszystkie (albo ile możesz) u Ciebie będą miały jak w raju... Chciałabym napisać, że wezmę jedną, ale... :-(
Zawsze wzbudzały mój zachwyt zwierzaki tak bardzo wrosłe w stado ludzko-zwierzęce: "spsiałe" koty lub kozy (jakoś tak się zdarza, że najczęściej są "spsiałe").
Aj, zazdroszczę Hrabianki... przecież wiesz ;-)
Ściskam czule!
Jakie piekne krajobrazy ,cudna zieleń i kózka ciekawa świata sielskie życie tylko po zazdrościć obcowania z naturą w mieście tego nie mamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
Myślę, że koza Ci spsiała odrobinkę. Tak jak i moje koty:-))) Krajobrazy macie bosskieee! U nas tez mlecze już kwitną. Wczoraj nastawiłam pierwszą partię syropu z mleczy. Co dziwne - w zeszłym roku robiłam dopiero 9 maja. Szybciutko zakwitły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy weekendowo!
Cudowne zdjęcia ,cudowne krajobrazy a Hrabianka wreszcie w swoim żywiole.
OdpowiedzUsuńJak cudownie jest u Ciebie Jolu... Zawsze sprawdzam czy przypadkiem nie napisałaś czegoś nowego, i to tak zawsze podnosi mnie na duchu. Mam nadzieję, że niedługo też będę mieszkała gdzieś w naszych górach. Piękne widoki... Zdjęcie z wkurzoną Słoniką jest naprawdę dobrze złapane - musiała być w granic swojej cierpliwości :-) Szkoda tych wszystkich zwierząt które żyją w takich złych warunkach. Ludzie wierzą że po śmierci ich nieszczęścia i trudy zostaną im wynagrodzone, więc to mogą sobie czasem wytłumaczyć,czasem przez to może im jest łatwiej, ale zwierzęta tego sobie nie mogą przecież wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuńCo za wspaniała sesja Hrabianki ale i jej Towarzyszy.Jak mogłaś pomyśleć że ona będzie miała zamiar od Was uciekać.Nie doceniłaś zdecydowanie jej wrodzonej inteligencji.Ona nie taka naiwniaczka.Gdzie by jej było tak wspaniale?No a teraz już poważniej.Bardzo mi szkoda źle traktowanych zwierząt,świadczy to o ludziach.Pokazałaś ponownie nam piękno okolic.Co tu dużo się rozpisywać jest cudownie.Mam w swoich zbiorach fotki robione przez brata na których to są kózki w tym jedna zaprzyjaźniona z pieskiem.Ponegocjuje z braciszkiem żebym mogła je pokazać.Najbardziej nas zachwyciły zdjęcia (poza kózką oczywiście) ''Bardzo uśmiechniętej Słoninki'' noi mnie ''powrót do domu''Dziękujemy z dziewczynami za możliwość (chociaż w ten sposób) poprzebywania z Wami.Pozdrawiamy z całego serca .
OdpowiedzUsuńAch te Wasze cudne widoki ... Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńFajne stado Ci się tworzy. Ze zdrowymi wewnętrznymi układami. Będą nieraz pokazane psie kły na postrach, a i psy pewnie zaliczą jakieś bodnięcie. Myślę, że nigdy nie przekroczą granic bezpieczeństwa. Dopiero jak pojawią się koźlątka, to trzeba będzie bardziej uważać. Kozy są tak niesamowicie towarzyskie, że gdyby nie było psów, Hrabianka spędzałaby wiele godzin pod drzwiami domu, czekając na Twoje wyjście.
Nasze psy są bardzo zazdrosne o względy okazywane kozom (a faktem jest, że te względy nie są równo rozłożone) i zawsze kręcą się pod nogami gdy zajmuję się jakąś kozią sprawą. Często chodzimy razem na spacery do lasu: ja, Weronika, pies Tuhaj i 12 kóz. Trzeba cały czas iść, nie zatrzymując się, żeby kozy nie zrobiły sobie leśnej stołówki.
Jeszcze raz wzdycham nad cudnymi krajobrazami i pozdrawiam serdecznie!
Guga Słonina zachowuje się dokładnie jak pies pasterski kładzie się i patrzy, jak koza idzie w moje kwiatki, ja krzyczę na nią, to Słonina podrywa się i odgania ją, nawet nie przypuszczałam, że ona ma takie instynkty pasterskie. Inkwizycjo wiem wiem, ale i Ty wiesz-na wszystko w życiu musi przyjść czas. Jutko koniecznie musisz pokazać te zdjęcia. Wiesz Magdo, ja chyba w ogóle mam za miękkie serce do zwierząt, najchętniej siedziałabym z tą moją Hrabianką na łące, ona nie je sama tylko meczy i meczy, uspakaja się dopiero jak ja jestem przy niej, nawet z Tomkiem nie zostanie, tylko gna za mną i co ja mam z tym zrobić, tak mi jej żal, a jednocześnie wiem, że nie może mi wejść na głowę. Danusiu ona jest naprawdę cudowna :)) ogłaszam wszem i wobec, że kozy to wspaniałe zwierzęta :)
OdpowiedzUsuńJolu, bardzo ważne słowa, że nasze człowieczeństwo znajduje odbicie w tym jak traktujemy zwierzęta. Byłam parę razy na akcjach ratowania zwierząt. Zrezygnowałam. Nie mogłam uwierzyć, że tak można je traktować. Serce bolało... Fundacje sądzą się z takimi ludźmi - wygrywają! Na szczęście :) Hrabianka piękna! Łąki, pola... zazdroszczę, bo ja w betonowej dżungli. Buźka :)
OdpowiedzUsuńWspaniały "inwentarz" Jolu :))) fajnie, że zwierzęta się dogadały i nie ma większych waśni, nie ma nic wspanialszego jak widok razem brykających zwierząt różnego gatunku i jak widać, one zawsze się dogadają, gorzej z ludźmi ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Strach jest ubrany bardzo "trendy" :-)
OdpowiedzUsuńWszędzie istnieje taki pogląd, że np świnie śmierdzą. A świnie, jak wszystkie zwierzęta, są czystymi stworzeniami. To, że "śmierdzą", zawdzięczają ludziom. Albo, że lubią taplać się w błocie. Taplają się w błocie, bo tylko błoto zapewnił im człowiek, gdyby miały dostęp do czystej wody, chlapałyby się z wielką przyjemnością.
Niestety, tego typu myślenie o zwierzętach pokutuje też w przypadku trzymania psów przy budach na łańcuchu i w wielu innych aspektach. A jak ktoś zwraca uwagę, uważany jest za świra :-(
Gratuluje udanego wprowadzenia kózki do Waszego całego stada :-)
Cudnie, Jolu, i taka harmonia i w stadzie i w "obejściu". Patrzymy, podglądamy, troszkę zazdrościmy :D
OdpowiedzUsuńPzdr.
Piękna sesja zdjęciowa Hrabianki, urodzona z niej foto-modelka :)Dobrze, że bractwo się zaprzyjaźniło i wyglada na to że już krzywdy sobie nie zrobi. Krajobrazy przecudne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anula z Chaty
Kończąc kawkę w Miłym Towarzystwie posyłam Wam słonko które od rana u mnie rządzi.Pozdrowienia i buziaki:))))
OdpowiedzUsuńjejku, ale tu u Ciebie jest sielsko! :)
OdpowiedzUsuńJolu, piękna jest beskidzka wiosna w Twoim obiektywie, strasznie lubię polne drogi, prowadzące w tylko sobie znanym kierunku. A przyjaźń zwierząt jest cudna do obserwacji, uwielbiam patrzeć, jak Bigos z Gutkiem mocują się co rano, ale Maks chyba kota nie zaakceptuje, goni go już od 5-ciu miesięcy. Hrabianka bardzo urodziwa, widzę, że górskie powietrze bardzo dobrze robi jej na sierść, taka puszysta, pięknie pokazałaś kozio-psie igraszki, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAleż zadziorna ta Wasza Hrabianka ! Biega z rozwianym włosem jak modelka;)!!! Widać, że jest radosna i szczęśliwa! Niech się zdrowo chowa! Pozdrawiam ! S.
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie to można wypocząć. Klimat, widoki, zwierzęta. Cudownie. A te skarby, kosze, koszyczki, koryta - same wspaniałości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kaśka
Naprawdę można tutaj wypocząc, nawet siedząc przed monitorem ... Krajobrazy cudowne, trochę przypomniały mi Kościelisko "od podszewki", czyli te rozległe łąki, lasy... Mieszkałam tam kilka lat i patrząc ma te Twoje zdjęcia z Jaworzyny, aż czuję te mlecze, trawę i wiatr na twarzy ... ach !
OdpowiedzUsuńDzięki za to że znajdujesz chwile aby do nas zaglądać.Pozdrawiamy Całe Jolinkowo oczywiście z Hrabianką na czele.
OdpowiedzUsuńwspaniale klimaty u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuń