Przez zaspy i zamiecie przyleciał do nas razem z tęgimi mrozami i zimą taki oto Oblatywacz, pokonał biedaczysko długą drogę z Chaty Sudeckiej do Jolinkowa, żeby zająć honorowe miejsce w kuchni. Będzie strzegł dobrej energii tego domu, będzie przysłuchiwał się bajaniom w długie wieczory, posłyszy niejedną ludzką historię, nieraz zapłacze i uśmiechnie się razem z nami. Sami powiedzcie, czyż nie jest uroczy?
A musiał pokonać długą drogę, bowiem zima piękna i sroga zawitała na Jaworzyny. Galusia lada dzień będzie rodzić, a tu mrozy okrutne, mamy nadzieję, że inwersja się utrzyma i temperatura nie spadnie poniżej 15 stopni, bo wtedy czeka nas siedzenie w koziarni z farelką, żeby maluchy nie zmarzły. Wczoraj na dole było -18 stopni, a u nas zaledwie -9 i oby tak dalej, bo coś mi się wydaje, że w tym tygodniu przyjdą na świat koźlaki, trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło dobrze i sami zobaczcie, jak wyglądają zimowe Jaworzyny.
droga do domu
droga do domu
droga do domu
droga do domu
droga do domu
droga do domu
droga do domu
W ubiegłym tygodniu ukazała się Weranda Country, a w niej reportaż o naszym domu, chciałabym bardzo podziękować Jagodzie i Michałowi, moim zdaniem dzięki nim powstał piękny materiał.
Z niepokojem zerkam na termometr, w tej chwili jest już -18 stopni, to rekord zimna na Jaworzynach, nie wiem, czy dzisiejszej nocy nie spędzę w koziarni z farelką. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę ciepła w sercach.
Witam,Jolu zdjęcia cudne,krajobraz bajkowy.Widzę,że Fidel do nart się przymierza.;]Trzymam kciuki za wykoty,na pewno wszystko będzie dobrze a z tego co piszesz mrozy jeszcze niewielkie.U mnie w tamtym roku podczas wykotów temp.około -25,więc trochę stresu było,ale kozy,to twardzielki,nawet te maleńkie.;)A aniołek śliczny i pewnie moc magiczną ma,więc może na ten czas do koziarni go przeniesiesz?Pozdrawiam Was gorąco , trzymam kciuki i czekam na wieści,gratuluję również artykułu w Werandzie.
OdpowiedzUsuńPs. Jolu,masz zapchaną skrzynkę na kozolinie,wiec nie mogłam do Ciebie napisać.Jeszcze raz pozdrawiam,szalom,Rahela.
Rahelo, trzymaj kciuki, dzisiaj zamawiamy promiennik podczerwieni, żeby dogrzewać maluchy, mam nadzieje, że szybko przyjdzie, bo Galusiowy brzuch już jakoś coraz niżej :)
OdpowiedzUsuńZima piękna jest faktycznie...
OdpowiedzUsuńTylko, że ja też kozami naszymi się martwię... I już się zastanawiam, czy na te zapowiadane minus 30 stopni kóz do piwnicy nie przeprowadzić... Tam jest 10 st na plusie... Co prawda mój teść mówi, że kozy odporne na zimno, ale mi ich szkoda...
Życzę Wam, żeby maluch dopiero po mrozach się urodziły!!!
PS. Pamiętam, jak zeszłej zimy też z farelką w koziarni siedziałam... Nie polecam- łatwo o pożar!
Byle by ta zima trochę ci odpuściła i maluchy kociły się w cieple:D może sufitowy oblatywacz pomoże ? Ja trzymam za ciebie Jolu kciuki a za rok dopuść kózki zimą to wykoty spokojne i piękne na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńjutro lecę "do miasta" po werandę- gratuluję i trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńA Oblatywacz chyba poleci do koziarni, żeby kózkom było raźniej, może da nam znać, jak się zacznie, tylko się boję, czy go Fidel nie zje :)
OdpowiedzUsuńJolu, ja MUSZĘ mieć ten egzemplarz Werandy. Chciałam nawet zamówić ale już nie ma go w redakcji. Zatem uruchamiam pocztę pt NAJLEPSI PRZYJACIELE.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i czekamy na info o nowych kozich życiach.
No właśnie z tą farelką, to trochę strach, bo siano i słoma wszędzie, sami się tego boimy, może Gala jeszcze poczeka troszeczkę.
OdpowiedzUsuńOkazuje się że ta moja mieścina jest na prawdę mała.Już myślałam że przyjdzie mi jechać do Warszawy po "Werandę":))
OdpowiedzUsuńNa szczęście w końcu udało mi się dostać i mam:))
Przeczytałam sobie ten przepiękny artykuł raz następnie jeszcze raz, delektowałam się przepięknymi zdjęciami.A teraz pożyczyłam swoim dziewczynom.Nie masz pojęcia jakich wspaniałych wrażeń doznawałam czytając ten wspaniały opis i jeszcze wspanialsze zdjęcia.Cudownie.
"Drogę do domu" ogląda się wspaniale.
Jolu z kózkami będzie wszystko dobrze.Nie ma innej możliwości.Oblatywacz i wszystkie przeze mnie zrobione Anioły sznurkowe będą pilnowały.
Chyba zaczęłam się bardziej martwić o Ciebie jak o kózki.Wykończysz się nerwowo.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko i błagam nie zamartwiaj się tak bardzo.Będzie dobrze.
Kochani! Weranda zakupiona, oczy nasycone pięknem Waszej chaty. U mnie też taka zima się pojawiła. Wymroziła mnie w mojej wiosce skrzącym śniegiem, mrozem... Trzymajcie Wasze koźlątka w cieple. Szczególnie te , które będą lada chwila. Wszystko będzie dobrze!!! Z pozdrowieniami ! S.
OdpowiedzUsuńJolu o rany przed toba porod, trzymam kciuki za mloda mame :)
OdpowiedzUsuńoby mrozy nie utrudnily wam zycia i nie narazily nikogo na niebezpieczenstwo
badz dzielna!!
no i wlasnie zdalam sobie sprawe ze zapomnialam jak wyglada snieg :((
Jolu, dasz radę. Nie może być inaczej:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:) Pozdrawiam Was serdecznie!
Zima u Was wprost bajeczna! już dawno nie wiedziałam takiej ilości śniegu :)
OdpowiedzUsuńa za kózkę będę trzymała kciuki wierząc że wszystko pójdzie jak po maśle ;)
Pozdrawiam!
Od Twoich zdjęć można zbzikować! Już tak dawno nie byłam w górach, że aż strach myśleć, co się tam w "górskiej" części serca wyrabia ...
OdpowiedzUsuńA może spróbuj założyć w koziarni specjalne żarówki do wylęgu piskląt. Oczywiście w jakichś miejscach "nie zgryzalnych". Nie zagrażają wywołaniem pożaru i są bardzo wydajne cieplnie.
Trzymam kciuki za spokojne, bezproblemowe wykoty!
Pozdrawiam serdecznie!
Ten śliczny aniołek, też pewnie nie będzie próżnować w koziarni.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze odprawiam w pomieszczeniach dla zwierząt różne rytuały ochronne i proszę o opiekę. Nie wiem czy pomaga to zwierzętom ,ale mnie na pewno :):):)
W "Werandę" się zaopatrzyłam. Świetnie to wszystko wyszło. Gratuluję! A zimę macie przepiękną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Ja też mam 'Country' :-)
OdpowiedzUsuńAniołek też śliczny. Pozdrawiam! M.
jaka ta Wasza zima nieskazitelnie biala i nieskazitelnie piekna , zdjecia sa przecudne, chce sie pospacerowac po tej Waszej drodze..a potem wypic cos cieplego przy oknie by dalej patrzyc na to piekno. Werande mam nadzieje zakupiono mi w Polsce, chce koniecznie ten reportaz poogladac!
OdpowiedzUsuńSzczesliwego porodu!
Sliczne zdjęcia....biało aż oczy bolą ;)))
OdpowiedzUsuńWerande na pewno kupię :)
Pozdrawiam ciepło
Zima piękna to i mróz też niczego sobie. Piękny Oblatywacz musi póki co wisieć w koziarni i strzec panienki. Dacie radę wszystkie trzy. To przecież kozy karpackie są, a i TY J. Karpacka. U nas tylko -17 dziś i urodziły się dwa jagniątka na dworze, jak codziennie. Mam ich już koło 40. Nie mogę się doliczyć.
OdpowiedzUsuńWerandę C. mam dopiero od wczoraj, bo w moim powiecie nie do zdobycia. Przyjechała z Wrocławia. Ach, pięknie u Ciebie, napatrzeć się nie mogę. Wszystkim, którzy mnie nawiedzają pokazuję Jolinkowo. Gdyby to było możliwe już dziś bym do Was jechała, na narodziny kożlątek. Trzymam kciuki i posyłam dobre myśli.
Jaka piękna zima u Was... wtedy i ten mróz nie taki straszny ... u nas mróz i szaro buro...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za koźlątka i za Was przy nich....
Cudowna zima, tylko pozazdrościć ;-)
OdpowiedzUsuńJolinko, napisałam maila. Ściskam czule!
Jolu droga,raz jeszcze gratuluję pięknego artykułu w Werandzie. U mnie w Łodzi dziś w nocy było minus 21 stopni , a z piątku na sobotę ma być ponad -27 już się boję. Zima u Was piękne widoki maluje ale wiem, że też ma i 2 stronę. Oblatywacz cudny. Powodzenia z farelką życzę, oby nie była potrzebna. Trzymam kciuki za udany poród. Pozdrawiam bardzo gorąco,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńJest anielsko :) Trzymam kciuki za małe kózki.
OdpowiedzUsuńJoluś niech ten Anioł ma Was w opiece..i kózki:)
OdpowiedzUsuńZima piękna ale ja chcę już ciepło...
Zima przepiękna u Was. Wręcz bajkowo. Trzymam kciuki za koźlęta. Trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńMagda, nic tylko musisz spakować kiedyś Weronikę i siebie i urwać się na chwilę w te górskie klimaty, może zdradzisz, jakie gusła odprawiasz w koziarni, lampa jedzie, jutro do nas dotrze. Kozy wyglądają normalnie, są żwawe i wesołe, codziennie wyprowadzam je na to zimowe słonko. Oblatywacz pofrunął do koziarni, ale niestety nie mogłam go powiesić nad głowami kózek, bo Fidel natychmiast zaczął obgryzać mu stopy, wisi więc przed wejściem i strzeże je od złego :) Inwersja nadal trwa u nas cieplej niż na dole.
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie piękna zima!!!!!!!!Temperaturę masz znacznie wyższą niż u nas. U mnie dzisiaj rano było -22 poniżej zera;-( Strasznie zimno.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki z pomyślny poród;-))))a anioł jest BAJECZNY.
Pozdrawiam
Och, ale sobie ciężką pogodę wybrały na przyjście na świat. Ale fakt, to przecież karpackie. Dacie radę. Mocno trzymamy kciuki za szczęśliwe... wykozienie :-)
OdpowiedzUsuńCóż, Anioł przybył do Raju - a niby gdzie się miał błąkać??? :DDD
OdpowiedzUsuńKozuli życzymy silnego parcia na silne parcie!
Pzdr.
Niech ten Oblatywacz ma baczenie na Wasze domostwo i żyjące w nim stworzenia, niech kózki łatwo urodzą swoje małe, a wyż rosyjski niech idzie precz, żeby nie sprawiał kłopotów, serdeczności na Jaworzyny ślę.
OdpowiedzUsuńWysłałam do ciebie maila z serdeczna prośbą o adres. Wiem, że Masz teraz bardzo ważne sprawy na głowie.Może tą drogą się jakoś do Ciebie dopcham:))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam:)
I u nas jest baaardzo zimno. Przepięknie wyglądają Jaworzyny zimą, widzę narty, a już myślałam, że Tomek pokonywał trasę na rowerze ;)))))
OdpowiedzUsuńTrzymamy mocno kciuki za Was i za Galusię i za maluchy!!!
Pozdrawiam ciepło mimo srogiego mrozu, znad parującej herbaty z sokiem malinowym!
Dzisiaj do porannej kawy miałam przyjemność usiąść z nowym numerem WC . Jolu wspaniałości w tym wydaniu przy ogromnej zasłudze Waszej chaty. Jest przepięknie. Szczere gratulacje za wspaniały klimat tego miejsca.
OdpowiedzUsuńWerandę ciągle podziwiam:)) ale zima u Was:) u nas śniegu mało ale mróz trzyma:)buziaki!
OdpowiedzUsuńJolu
OdpowiedzUsuńJeszcze raz napiszę, że w Werandzie C. prezentujecie się rewelacyjnie. Wasz dom, to Dom z duszą! Nie ma drugiego takiego!
Mam nadzieję, że w koziarni wszystko dobrze.
Pozdrawiam cieplutko!
Kasia K.
A mnie skończyła się prenumerata i nie zobaczę...
OdpowiedzUsuń