środa, 4 stycznia 2012

Idzie nowe...



Świąteczny czas już za nami, nasi Goście przyjechali i wyjechali. Oni się bali, bo był to pierwszy ich świąteczny wyjazd, ja się bałam i nie było czego. Spędziliśmy ten czas bardzo miło, lepiąc razem wigilijne pierogi, snując długie nocne rozgawory, piekąc ciasteczka babci Zosi, dobre wiatry znowu przywiały do naszego domu wspaniałych ludzi, zarówno świątecznych, jak i sylwestrowych.
Nowy rok przypomniał mi jak któregoś roku, przyszła do nas w odwiedziny sąsiadka, ledwie przekroczyła próg chałupy, a już zaczęła garściami sypać zboże po kuchni i wołała "niech Wam się darzy w domu i w oborze na ten nowy rok", z przerażeniem patrzyłam jak ziarna owsa rozsypują się po kuchni wpadając we wszystkie szpary drewnianej podłogi i pomyślałam sobie, że myszy w tym roku na pewno będą miały co jeść, jeszcze na wiosnę znajdowałam te owsiane życzenia w różnych zakamarkach kuchni. Tak dawniej odwiedzano się w chałupach i składano sobie noworoczne życzenia, zakrapiając je kieliszeczkiem gorzałki.
Przed którymiś świętami, jeszcze jak przyjeżdżaliśmy tu na weekendy, wysłałam dzieci mojej siostry do sąsiada, żeby pożyczył nam mikser. Wtedy jeszcze nie miałam w chałupie wielu potrzebnych w kuchni sprzętów. Minął jakiś czas, przychodzą dzieciaki i dzierżą w rękach jakiś dziwny drewniany przedmiot, popatrzyłam i oczom uwierzyć nie mogłam, zapytałam co, to ma być? Na to Marta-córka siostry, odpowiedziała mi, iż pan Bronek powiedział, że to jest mikser wiejski i innego nie ma. Co było robić ukręciłyśmy ciasto przy pomocy tego drapaka i muszę powiedzieć, że pyszne było. Zaintrygowało mnie to jednak bardzo, z czego się takie wiejskie miksery robi i dalejże do Bronka na spytki, a musicie wiedzieć, że lubił on opowiedać o tym jak to drzewiej bywało. Tak więc, każdego roku przed świętami szło się do lasu, by wybrać najpiekniejszą choinkę, którą ustawiało się w białej izbie i pięknie ubierało we własnoręcznie zrobione ozdoby, jabłka i orzechy, stała sobie ta panna zielona, a kiedy przyszedł czas na jej wyniesienie, ucinało się jej czubek i z niego właśnie po dokładnym ostruganiu z kory powstawały wiejskie miksery, czyli rogolki. W zależności od tego jak duże drzewko było, tak i rogolka, albo większa, albo mniejsza wychodziła. Teraz i my co roku z czubka naszego świątecznego drzewka robimy takie rogolki, to znaczy Tomek struga i dopieszcza, mamy ich już tyle, ile lat tu mieszkamy i jedną tą dostaną od Bronka, bo oddawać jej nie kazał. Już niedługo dołączy do nich tegoroczna.





Ostatnie dni starego roku przyniosły mi dobre wieści. Któregoś dnia dzwoni do mnie moja córka Marika i pyta, co robię. We mnie czujność wzbiera, bowiem jak ona tak zaczyna rozmowę, znaczy coś się kroi i nie myliłam się, po chwili słyszę w słuchawce - "Mamo jestem w ciąży", czyli będę babcią! Stary rok kończy nam się ciążami kózek i dzieci, czyli nowy obdarzy nas nowym życiem.
Dziękuję Wam za tyle miłych słów, życzeń, za to, że tu zaglądacie i dajecie siłę i wiarę w to, co robię. Pozdrawiam serdecznie: Stasię, Halinkę, Alinkę, Monikę, Andrzeja, Edytę, Sylwię, Irka, Krzyśka, dziękuje Wam za ten wspólny czas.


52 komentarze:

  1. szybko już po świętach zawsze szybko idą oooooooo babcią zostać super ja zawsze będę tu zaglądać jest przyjemny blog:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super święta miałaś. No i witaj w klubie przyszła babciu. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie rozczuliłaś.Ja tu Ci napisałam ,że kciuki za Hrabiankę:)))))))))
    A tu Kochana na BABCIĘ się szykuj:)))Ale cudownie ten nowy rok się zaczyna.Gratuluję Ci z całego serca:))))
    Bardzo podobnym "mikserem":))), bardzo dawno temu, bywając na Mazurach robiłam pyszne masło:))
    Pozdrawiam serdecznie dzieląc z Tobą radości:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że goście byli mili :) Bardzo zabawne te rogolki. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu uwielbiam Twoje opowieści i choć nie zawsze pozostawiam po sobie ślad, to czytam Was z wielką przyjemnością:)Cudne te wiejskie "miksery". Macie wspaniałe pamiątki poświąteczne
    Pozdrawiam cieplutko:)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje , gratulacje!!!!! Wspaniałe wieści. Piękne święta musieliście mieć, u nas tez było magicznie choć jeszcze bez gości. Święcenie owsa na naszym terenie odbywa się w drugi dzień świąt, wtedy każdy gospodarz bierze do kościoła pełne kieszenie..i rzuca wokół, księdzu się dostaje i we włosach pełno. A rogolki tez znamy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jolu, a u nas nazywa się to KOŁOTUSZKA, bardzo przydatny sprzęt kuchenny, i u nas chodziło się i sypało ziarnem, orzechami z takim wierszykiem:

    Śpiesznym kroczkiem, nowym roczkiem
    powinszować idę ja
    szczęścia, zdrowia i pieniędzy
    a co resztę? Pan Bóg da!

    Wszystkiego dobrego, Jolu, a co resztę? Pan Bóg da ...
    serdeczności na Jaworzyny ślę, pa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale superrrr!! Gratulacje Joluś :) Babcia to brzmi dumnie :))
    i cieszę się, że świateczny i sylwestrowy czas to pięknie ci minął :))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe nowiny ! Gratuluje! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję, że zostaniesz babcią. Dobra nowina na Nowy Roku. Ten rogolek podobny jest do takiego rozdrabniacza mąki, jakiego używa do ciasta naleśnikowego.
    Powodzenia w Nowym Roku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj,

    U Ciebie jest tak ...pięknie, romantycznie, eh nie to co w mieście:( Cudny dom, klimat, styl, magia...

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    Serdeczności :)

    Ps..Gratuluję...Babciu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieknie u Was :-) Chcialabym tam byc (moze kiedys?)...
    W mojej rodzinie taki mikser nazywalismy montewka (mątewka? bo chyba od mącenia???)

    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. serdeczne gratulacje-rodzina rośnie w siłę!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana GRATULUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Babcią być to jest coś;-))) oczywiście gratulacje też dla przyszłych rodziców.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  15. W moim rodzinnym domu mówiło się na "rogolkę" kwyrlejka...
    Pięknie U Was... lubię tu zajrzeć i nacieszyć oczy i duszę. Pozdrawiam w nowym roku

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję!!!
    nowego członka rodziny (Waszej i koziej :-)) tego cudnego klimatu, wspaniałych sąsiadów...pogody ducha...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku jak u Ciebie pięknie, aż się rozmarzyłam.
    Wszystkiego dobrego babuniu :)
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  18. Jolu, jak zwykle u Ciebie pięknie, ciekawie i przyjemnie. Nie chce się stąd wychodzić. Można by zamieszkać na Twoim blogu...
    Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i życzę, aby ten Nowy Rok przynosił Tobie i Twoim bliskim same dobre rzeczy, a Jolinkowo niech kwitnie i pachnie i niech będzie balsamem na skołatane serca wszystkich zabieganych miastowych i stęsknionych za górami ;)
    Kasia K.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gratulacje!

    U nas w domu, w Krakowie, te 'miksery' nazywało się 'kołtuszki';)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratuluję przyszłą babulkę! Najfajniejszy chyba prezent od córci właśnie dostałaś. I oby wszystko u Was było w porządku!
    Ciekawy pomysł z tymi mikserami...

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję serdecznie.
    Cieszę się bardzo i życzę Ci, żeby ten rok miał dla Ciebie tylko radosne wiadomości.
    Uwielbiam do Ciebie zaglądać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowiny godne Nowego roku. Gratuluję serdecznie. Takich mikserów przewinęło się przez mój rodzinny dom wiele. Mam też parę już moich własnych i lubię ich używać tak bardzo, że mimo iż od niedawno jestem w posiadaniu prawdziwego miksera (prezent)i tak go nie tykam. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  23. Jolinko, jakże cudnie wygląda Wasza chatka rozświetlona zimową nocą! po prostu bajecznie ;-))
    Wzruszające są takie zwyczaje prostych ludzi, szczere, autentyczne, nie na pokaz... W naszej "wsi" nie ma już takich ludzi, a ze zwyczajów ostała się jedynie "brama" weselna, sposób na zebranie wielkiej ilości wódy...
    A ten pomysł na miksery kupuję ;-) W naszej docelowej siedzibie, będą odliczały kolejne mijające lata...
    Ten obecny będzie obfity dla Ciebie ;-) Gratuluję! Czeka Cię wiele wzruszeń i radości, no i na pewno sporo emocji... Dobre myśli ślę, ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  24. maja babcia takimi świerkami ugotowane ziemniaki ubijała :)))) i białka na pianę :))) Nawet i ja to robiłam. Ręce trochę bolą, ale się udaje :)))))

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. U nas, w krakowskim domu,też była rogolka, ale nie z czubka świerkowego, tylko wystrugana przez wiejskiego rzemieślnika.
    Gratuluję ubabciowienia! Twoje wnuczątko będzie mogło w Jolinkowie sprawdzić, że bajki wyczytane z książek, naprawdę istnieją! Ze skrzatami domowymi, dogada się raz dwa.
    Serdeczne pozdrowienia dla Was i Mariki!

    OdpowiedzUsuń
  26. Aromatem kawy Cię dzisiaj kuszę, bo podobno rozbudza ciało i duszę.....
    Sam uśmiech w dzień to za mało, troszeczkę kawy dla rozkoszy by się zdało...
    Uśmiechnij się... bo ja pozdrowionka dzisiaj gorące śle...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak ja Ci zazdroszczę, że masz okazje spotkać jeszcze ludzi opowiadających stare historie, zwyczaje, tradycje. U mnie dziadkowie już nie żyją, nie ma kto opowiadać, a dzisiejszy świat nie jest już taki, brakuje mu tego uroku, oczekiwania, wyjątkowości chwili. Może dlatego, ze kiedyś bardziej się wszystko doceniało i kosztowało więcej pracy i pomysłowości.Mnie by już nawet ten owies nie przeszkadzał. Na szczęście mamy Ciebie i wszystko nam pięknie przekazujesz.

    Mam nadzieję, że te udane Święta i Sylwester będą dla Was zapowiedzią wspaniałego roku i dobrych ludzi na Waszej drodze.

    Mamy już druga przyszła babcię blogową. Bardzo Ci serdecznie gratuluje, Twojej córci też. Buziaki serdeczne z Mazowsza. Ila

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurcze ! Jakie piękne te kręciołki! Nie wiedziałam , że takie cuda mozna robić! Wzruszyłam się czytając o tym nowych maleńkich szykujących się na świat!!! Pozdrawiam ciepło ! S.

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj! Piękna ta Twoja opowieść i gdzie ja bym taką usłyszała jak nie w blogowym świecie!Dziękuję i gratuluję tego nowego życia:))
    Pozdrawiam serdecznie! Aneta

    OdpowiedzUsuń
  30. Moje gratulacje:):)
    Ale Ci się Jolu Nowy Rok dobrze zaczął..i oby taki był cały rok....
    Masz szczęście do ludzi,do Ich opowiadań..ech.posłuchałabym i ja tych opowiadań:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jolu serdeczne gratulacje. Niedługo rozpoczniesz babciowanie :) To zupełnie nowy etap w życiu, życzę wszystkiego dobrego.

    Moja kózka Mizia niestety poroniła kozlaczka. Liczę że u Lusi nastąpi szczęśliwe rozwiązanie. Czego oczywiście i Wam życzę.

    Ja te "patyczki" nazywam "firlołkami", mam też kilka. Z odzysku i "nowe", wystrugane przez świętego ;)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  32. Szczere gratulacje. Niechaj się Wam darzy! (Witaj w Klubie "Zdziadziałych" ! :D)

    Cium serdeczne

    P.S.
    Ale dziwne nazwy na zwykłą "mątewkę". :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  33. Joluś, wierz albo nie, ale kiedy czytałam Twojego kolejnego "bajkowego" posta, na końcu jak to przy bajkach bywa, uroniłam łezkę szczęścia. Bardzo się wzruszyłam tą dla Was cudną wiadomością. Oj, życzę Wam by tylko tacy mili i dobrzy ludzie trafiali do Waszego cudownego domu i żeby nowy rozdział, który nastąpi w Waszym życiu, czyli dziadkowanie, był szczęśliwy i radosny. Gratulacje i najlepsze życzenia także dla przyszłych rodziców. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jolu, wszystkiego naj................ na Nowy Rok.
    Serdecznie gratuluję i witam w klubie babć (ja już od sierpnia).
    Rogolka u nas tez była obowiązkowo robiona po każdych świętach.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie , Bogusia.

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak, że widzicie, że teraz, to mam się dopiero czego bać. Widzę, że w większości jesteście ode mnie lepsi, bo ja nie miałam pojęcia z czego ten mikser jest zrobiony. Bronek niestety zmarł dwa lata temu, coraz mniej tych ludzi snujących bajkowe opowieści, więc trzeba się spieszyć z ich wysłuchaniem. Inkwizycjo trzymam kciuki za Waszą pierwsza rogolkę, tak swoja drogą, co region, to inna nazwa tych samych przedmiotów. Gwara tutaj też jest ciekawa i była przeze mnie często niezrozumiała.
    Magdo, mam nadzieję, że wszystkie domowe krasnoludki już się cieszą, że będą miały towarzystwo, a ja, że będę mogła to dziecię wprowadzać w świat zwierząt, przyrody,gór, pokazać mu to wszystko, co ominęło Marikę w wielkim mieście.
    Moje Marzenia, nawet nie wiesz jak się cieszę, że się w końcu odezwałaś :)
    Koza, strasznie mi przykro, czyli jest się czego bać, trzymam mocno kciuki, żeby Lusi szczęśliwie powiła koźlątka, a ja mam problem z zasuszeniem Gali, ona wciąż produkuje mleko jak głupia i sama już nie wiem, co mam zrobić - może ona w ogóle nie jest w ciąży?

    OdpowiedzUsuń
  36. Dziękuję Wam wszystkim za życzenia i komentarze, bardzo to dla mnie ważne.

    OdpowiedzUsuń
  37. Jolu, można uzależnić się od Twojego bloga. Samo oglądanie zdjęć to wielka przyjemność! Poza tym jeszcze na dokładkę Twoje opowieści. Pięknego roku 2012 i spełnienia marzeń Babciu Jolu!
    Pozdrowienia od p. Stasi. Ciasteczka babci Zosi zrobiłyśmy i wyszły wyśmienite. Niedługo w świat pójdą przepisy babci Joli :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Gratulujemy ,najpiekniejszy jest czas oczekiwania :)
    Co do zasuszania kózek o którym przeczytaliśmyw Twojej skardze wyżej :).Są na to sprawdzone sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Rogolka, kolotuszka, matewka, kwyrlejka,koltuszka, firlotka...ile nazw na ten sam przedmiot, zreszta bardzo pomyslowy i artystyczny...A u Ciebie domek jest pieknie zimowy, chcialoby sie tej atmosfery posmakowac...babcia!!! swietnie jest to bardzo piekny okres w zyciu, doswiadczylam dwa razy i ciagle tkwie w zachwycie. Tarasowe pozdrowienia z And!

    OdpowiedzUsuń
  40. gratuluję i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  41. nie wiem czemu moja kobitko u mnie skasował się sam wpis twój u mnie bo email napisał że dałaś wpis u mnie dziś a nie ma pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  42. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!Gratuluję dobrej nowiny!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. Jolu musisz to zabaczyć:))) I inni wielbiciele kóz również:))))
    http://www.youtube.com/watch?v=utE2W_EoB2M&feature=player_embedded#!

    OdpowiedzUsuń
  44. no to gratulacje BABCIU :-) piękna ta nowina :-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Anonimowy, piękne, nasz Fidel, też tak staje na tylnych łapach i opiera sie na klatce Tomka. Kozy są bardzo mądre, jak psy i szybko się uczą, ale ja moich nie zabrałabym na rower, ani na deskę, bałabym się o nie. Na spacery to co innego, zresztą chodzę z nimi po łąkach, nawet razem czytamy książki :) Na tym filmie widać wielką miłość kozy do człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie ważna za oknem pogoda
    Nieważna własna wygoda
    Czasu szkoda na żale
    Że szczęście nie trwa stale
    Ważne jest ciepłe spojrzenie
    Co dusi każde zmartwienie
    Ważne jest czułe słowo
    By radość przywrócić na nowo

    Mnie się marzy wiosna
    a tu zimno,deszczowo po prostu
    nijako,jak tu mieć dobry humor?
    Pozdrawiam milutko

    OdpowiedzUsuń
  47. Jolu, jaką piękną nowiną przywitałaś Nowy Rok, cieszę się razem z Tobą:))) Gratulacje dla przyszłych rodziców!!!
    Przyrząd do mieszania jest mi bardzo dobrze znany, od czarnych górali z Piwnicznej, nawet swego czasu miałam (tu w wielkim mieście) też taki. Pozdrowienia Jolu cieplutkie dla Was i Waszym zwierzątek, dla Słoninki długie drapanko za uszkiem przesyłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  48. Och, poczułam się swojsko. Takie rogolki robił jeszcze mój tata nawet do wrocławskiego mieszkania. Ech, siła tradycji :-) Gratulacje dla nieprzeciętnej babuni i przyszłych rodziców :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Usmiechem na ustach przeczytałam Twoją opowieść. To miło mieć gości w Wigilię..to taki wyjątkowy dzień , dobrze spędzić go większym , niecodziennym gronie :). Oj tak..i ja lubię ciasto ręcznie ucierane , inaczej smakuje . Pięknie w Twojej chacie .Pozdrawiam z Podlasia

    OdpowiedzUsuń
  50. Oj, gratuluję przyszłej babci! Fajna wiadomość na koniec roku ;D
    A historia rogolków niesamowita, nie miałam pojęcia o czymś takim, dziękuję za podzielenie się nią z nami.No, naprawdę coś niesamowitego ;D

    OdpowiedzUsuń