czwartek, 19 stycznia 2012

Goście z zamieci

Fot. Artur
Jakiś czas temu dostałam maila, z rezerwacją pobytu weekendowego dla dwóch osób, ot nic dziwnego. Zdziwiłam się dopiero wtedy, jak dwa dni przed przyjazdem napisali, że powinni przyjść do Jolinkowa na 15 i prosiliby o obiadokolację  na 17. Czytałam go dwa razy, jak to przyjść, nie ustalałam z nimi ani jak do nas dojechać, ani gdzie to owo Jolinkowo jest, a tu przyjdziemy. Wysłałam maila z zapytaniem, czy aby się nie pomylili i jak zamierzają trafić do nas bez wskazówek, odpowiedzi nie dostałam i z coraz większym zainteresowaniem oczekiwałam przybycia owych Gości. Jako, że na dworze szalała śnieżyca, śnieg smagał twarz, okna kuchni z minuty na minutę zalepiał śnieżny puch, moja ciekawość rosła coraz bardziej, kimże są Ci śmiałkowie. Punktualnie o 15 ujrzeliśmy dwie postacie oblepione śniegiem niczym bałwany z uśmiechami na twarzy, byli to Asia i Artur, okazało się, że niepotrzebnie się o nich martwiłam, jako, że to globtroterzy nie lada, skoro objechali Syberię i Afrykę, to do Jolinkowa mieli nie trafić. Trzeba było jakoś pokrzepić strudzonych wędrowców, więc na stole szybko pojawiła się nalewka jeżynowa i gorąca herbata. Tacy to byli Goście ze śnieżnej zamieci, dzisiaj dostałam od nich maila i zdjęcia, którymi postanowiłam się z Wami podzielić.

Fot. Artur
 
Fot. Artur

Fot. Artur

 
Fot. Artur
 
Fot. Artur

 
Fot. Artur

 
Fot. Artur

Fot. Artur

 
Fot. Artur

Pozdrawiam Was serdecznie i donoszę, że śniegu przybyło jeszcze, tak, że zima w pełni, ciekawe kogo przyniesie kolejna zamieć. Jak już kiedyś pisałam gościliśmy w październiku Werandę Country, już wiem, że materiał o naszym domu ukaże się w styczniowym numerze, który będzie w kioskach 26 stycznia, czekam z niecierpliwością. Tekst napisała Jagoda, jest w nim króciutka wzmianka o Misi, więc chyba będę Wam winna opowieść, jak to z Miśką było, zrobię to w kolejnym poście, ale z góry uprzedzam, że nie będzie to wesoła powiastka. Nasze kózki coraz grubsze, wczoraj jak zaniosłam im obiad, przeżyłam wspaniałe chwile, bowiem w brzuchu Galusi zaczął rozrabiać jakiś maluch, kopał na wszystkie strony, a ja zafascynowana stałam i gapiłam się na te brewerie, natomiast Gala niewzruszona zajadała swoją sałatkę. To znak, że wykoty zbliżają się wielkimi krokami.

58 komentarzy:

  1. Lubię te Twoje rustykalne klimaty i opowieści. Jak tak sobie zajrzę na Twojego bloga to jakbym przeniosła się w inny świat. Magicznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Bellą...inny świat!
    Trzymam kciuki za małe kózki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością to cudowne uczucie z dalekiej drogi trafić do tak wspaniałego, ciepłego domu i gościnnych gospodarzy.......
    Cudne zdjęcia! pozdrawiam serdecznie!
    P.S. Pokusiłam sie o zrobienie ciasteczek Babci Zosi i pewnie nie będzie to ostatni raz, pyszne! Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolu droga. Strasznie się cieszę,i dumny jestem iż będę mógł zobaczyć Twoje cudne miejsce w Werandzie. O wszystkim przeczytałem na blogu u Jagody i już nie mogę się doczekać. Gości zaiste miałeś wspaniałych. Myślę,że i ja kiedyś zagoszczę u Ciebie i z wielką radością będę czerpał te wszystkie dobroci z Twojego magicznego miejsca.Zimę macie cudną w ocenie mojej czyli mieszczucha,bo pewnie Wy troszkę inaczej na nią patrzycie. Cudne widoki ukazuje ale codzienne odśnieżanie dróżek do najmilszych zajęć nie należy.Pozdrawiam Cię bardzo ,bardzo gorąco.Dobrego popołudnia,Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu jak ja kocham czytać Twoje opowieści. Fotorelacja z odwiedzin też piękna. Nie wiem jak wytrzymam te 6 dni do kolejnego numeru WC. Proszę pogłaskaj ode mnie i Janka swoje kózki. Czekamy na wiadomości o maleństwach. U mnie zima była tylko chwilkę, a teraz zaczyna się odwilż. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak u Was pięknie!!!! Oby takich odwiedzin było jak najwięcej- niecierpliwie czekam na Werandę Country:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna zima, u nas tez tak romantycznie zasypane. Goście super...tacy ze Świata, jest o czym rozmawiać , zostają w pamięci. Też wyczytałam u Jagody, że będziecie w WC ;) Czekam z niecierpliwością na wydanie. Kózki dają wiele radości...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ta zima w Jolinkowie piekna, tajemnicza, magiczna! We Wrocławiu śnieg przegrywa z deszczem, paskudnie i sennie się zrobiło, człowieka w góry ciągnie, a 'rzeczywistośc skrzeczy'...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnie tam u Ciebie. Kupię tę werandę country. Uwielbiam swojskie klimaty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Foto relacja jak zawsze :)
    Skoro Gala zjada sałatkę rozumiemy że zasuszanie już zakończone sukcesem .
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  11. super zdjęcia są u mnie nie ma zimy a psiak widzę kochany,słodki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jolu,a ja już dziś zaglądałam za nową Werandą;to mój nałóg;)
    A goście trafią do Waszego domu bez problemu..bo Wasze gorące,życzliwe serca Ich prowadzą do Was:)
    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow. Pierwsi goście, którzy trafili tam sami. I to pełną zimą... :) Toż to szok. To jacyś kosmici ;) PS: Już TO mamy i jutro wysyłamy pocztą jak obiecywaliśmy :) Oczywiście priorytetem. Dojdzie po weekendzie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale cudowne zdjęcia:))))Kusisz tą cudowną zimą Kochana.Ale niestety,nie zawsze w życiu można robić to na co mamy ochotę:))))))A szkoda.
    U mnie zima się pokazała na chwilkę .Dziewczyny ulepiły bałwana i po zimie:)))Zabrała się i poszła sobie.Fantastycznych gości Miałaś.Czekam na Werandę.Cieszymy się bardzo z dobrej kondycji przyszłych mam:))
    Pozdrawiam bardzo cieplutko i serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże jestem tak zazdrosna o wasza chatke!

    OdpowiedzUsuń
  16. wow, ale fajani goscie sniegowi - pieknie u was :)

    OdpowiedzUsuń
  17. czyli prawdziwi ludzie z mgły ....tzn. przepraszam... ze śnieżycy :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję wszystkiego! I gości, i czasopisma, i fajnych widoków, i kózek! Będę czekać na pismo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Też czekam z niecierpliwością na gazetkę,fajnie będzie pooglądać piękne wnętrza w których się było i powspominać czas spędzony z Wami.Gratulujemy wnusi lub wnusia:)Trzymamy kciuki za kózki.Pięknie tam u Was ach:)pozdrawiamy z Mazur.Ula i Adam

    OdpowiedzUsuń
  20. U Ciebie Jolu jak zwykle bajkowo i pięknie. Koniecznie muszę kupić sobie to wydanie czasopisma.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Magiczne to Wasze Jolinkowo, ściąga wspaniałych ludzi, zachwyca atmosferą. Piękne i nastrojowe zdjęcia. Werandy już wyczekuję z niecierpliwością ;-) Cieszę się, że kózki dobrze się mają, oby poród poszedł gładko. Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło zobaczyć nasze zdjęcia u Ciebie na blogu...i przeczytać co nieco o sobie :)
      Kiedyś napisałam wiersz i jak wróciłam od Was to sobie go przypomniałam, przypomina mi Jolinkowo:

      Dom

      Dom, do którego każda droga prowadzi,
      Nie zabłądzisz, dom cię odnajdzie.
      Tabliczka nad drzwiami, że Bóg zaprasza,
      Gwóźdź ledwo ją dźwiga- odważny.
      Zapach zbutwiałego drewna,
      Rozpoznasz go już zawsze, pozostanie
      Jak drogowskaz szczęścia.
      Koza butna, biała oczy dziwne miała,
      Na jej mleku policzki babka ci wyhodowała.
      Milczy dziadek, deski gładzi, nic nie mówi
      On wspomina, czasy wojny, lekcja życia.
      A pamiętasz te obiady?
      Talerz duży, kluski kapią na wyszyty zręcznie obrus.
      Nauczyciel:
      -Kot, pies bury, jabłoń stara- ale wdzięczna, lis w oddali,
      Grzyb trujący, ścieżka zwinna, sąsiad Józek,
      Inka kawa -poparzyła,
      Przyjaciele-przewodnicy.

      Asia ( ta z zamieci)

      Usuń
  22. Jolu maluchy karmię mlekiem dla cieląt butelką dla dzieci lub strzykawką z wentylkiem. Nie chcą pić. Męczę się ja i męczą one. Od dwóch dni jakbym miała dwa noworodki w domu. Nocki nieprzespane. Płaczą cały czas. Do tego walczę aby Mizia odzyskała mleko więc jak nie domu z maluchami to siedzę w oborze u Mizi. Cały czas masuję wymiona i próbuję na różne sposoby pobudzić laktację. Penie już nie ma szans żeby przyjęła maluchy ale gdyby odzyskała mleko mogłabym ściągać i im podawać. Wiadomo że mleko matki najlepsze. Mizia dochodzi już do siebie, ale nie ma szansy aby przyjęła maluszki. Raz że nie ma mleka, dwa to wykazuje agresją w ich kierunku. Próbowałam wszystkiego już chyba, nacieranie jej zapachem, podstępów różnych ... ach wiele by pisać. Wszystko jest na "Kozolinie".

    Jeżeli czujesz wyrazne ruchy u swoich kózek, takie ostre kopnięcia, poród pewnie za ok 3-4 tygodnie. U nas tak było.

    Boję się teraz porodu Lusi, na samą myśl zaczyna mnie boleć brzuch, a to też już niedługo.

    Ściskam mocno i trzymam kciuki żeby u Was poszło szybko, sprawnie i bez problemów.

    OdpowiedzUsuń
  23. By weekend był pogodny do samego końca,
    przesyłam Ci na dłoni mały okruch słońca.
    Niech uśmiech radosny na Twej buzi gości,
    niech Ci ten wolny czas przyniesie wiele przyjemności. POZDRAWIAM CIEPLUTKO ! CUDOWNEGO,MIŁEGO,
    WEEKENDU ŻYCZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknie u Was, jak zawsze. Goście z zamieci, nalewka, gorąca herbata. Szkoda, że nie uda mi się odwiedzić Cię zimą, w tej scenerii właśnie. Na Werandę C. czekam niecierpliwie. Jagniąt przybywa. Już 23 czarne diabełki mam. Moja sierotka z domu - Lila - już w stadzie, karmię butelką, a dziś do domu trafił maleńki baranek, nie wiem jak z nim będzie. Trzymam kciuki za Twoje kozie piękności i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Czemu wykoty? To powinny być wykozy :-) Fajnych i odważnych miałaś gości. U nas dziś zadymka i mała zamieć, goście powinni byli być 4 godziny temu. Chyba stchórzyli... :-(

    OdpowiedzUsuń
  26. To byli naprawdę twardziele, wyszli na górę, wzgardzili naszym zaprzęgiem, a waliło śniegiem okrutnie.
    Marta i Tomasz, co wyście wymyślili, mam nadzieje, ze nie dostane kozy w paczce :) czyli mam tak siedzieć spokojnie i czekać na listonosza, biedaczek, będzie musiał wyjść na nogach.
    Asia piękny wiersz.
    Zosiu i Januszu, jasne, że zakończone, jak się ma mądrych nauczycieli, to i nauka idzie gładko :)
    Riannon, sama nie wiem czemu wykoty, wykozy byłyby dużo lepsze, tym bardziej, że mają być małe kózki, a nie kotki :) Pewnie Wasi goście, dojadą z dużym poślizgiem

    OdpowiedzUsuń
  27. Ula, Adam, macham do Was z ośnieżonych szczytów :)

    OdpowiedzUsuń
  28. A tak z innej beczki, może ktoś z Was wie, co się dzieje, nie mogę u niektórych z Was dodawać komentarzy, po prostu zacina się i koniec, ani w te, ani w tamte.

    OdpowiedzUsuń
  29. wyczekuję już WC i zastanawiam się, czy szybciutko się do was nie wybrać, bo po publikacji możemy mieć problem z wolnym pokojem w Jolinkowie (czego szczerze Wam życzę ;-))[i]

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj Jolu! Wydaje mi się,że Masz pewną wyróżniającą Cię cechę -jesteś autentycznie "klimatyczną" osobą; widać, że Twój dom jest prawdziwy, a nie na siłę stylizowany. Oczywiście- wywołanie okeślonego wrażenia na potencjalnych gościach jest istotne, ale ja uwierzyłem własnym oczom:). Mamy nadzieję Was kiedyś odwiedzić.
    Pozdrawiamy serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mateus, dziękuję. Nasz dom był remontowany i nadal jest z potrzeby ratowania starych sprzętów, miłości do wszystkiego, co ma w sobie historię ludzkich rąk. Nie robiliśmy tego na pokaz, zaspakajaliśmy jedynie nasze tęsknoty za tym, co już minęło, za innym wymiarem życia, ten dom był nasz, a teraz dzielimy się nim z innymi, bo tak nam się życie poukładało.
    Śledzibowcy, dziękuję i zapraszam, nie ma to jak skonfronotować wirtualność z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  32. Super dzielni goście!
    Czyli po Antarktydzie i Afryce, czas na Jolinkowo!
    Jolu, życzę Ci bezproblemowych wykoźleń! Po historii u Magdy-Kozy słabo mi się robi ...

    OdpowiedzUsuń
  33. Jolu droga! Piękny blog, ciepły taki... Nalewka jeżynowa pisze się jednak przez "ż" - jej nazwa pochodzi od jeżyny, a nie od jarzyny :) Pozdrawiam serdecznie. Aska

    OdpowiedzUsuń
  34. W takie miejsce to przy każdej pogodzie skrzydła gnają :DDDD


    Gorące pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  35. Magdo, to co przeżyła Magda, to koszmar jakiś, tym bardziej się boje, ale mam nadzieję, że u nas będzie OK, jakby co weterynarza już uzgodniliśmy.
    Dziękuję Asiu, aż mi się głupio zrobiło, masz rację jak najbardziej jeżyna, to nie jarzyna.

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo mili Goście zawitali do Ciebie, Jolu, po tak dalekich wyprawach niestraszna im śnieżyca. Do nas, jak zawita jakiś człowiek, to jest wydarzenie, rzadko kto zapuszcza się w dolinę; oby wykoty koźląt przebiegły bezproblemowo, naczytałam się u Kozy i włos mi się jeży, pozdrowiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękne zdjęcia, ale i klimat u Was niezwykły!obiecałam sobie,że muszę do Was zawitać!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. SERDECZNIE WITAM
    Niech Ci się dzień mieni uśmiechem
    szczęśliwym bliskim serca
    dotykiem przyjaźnią dla wszystkich
    i słońca promykiem
    Milutko pozdrawiam i życzę
    Ci udanej niedzielki ściskam cię :)))

    OdpowiedzUsuń
  39. Witajcie;))
    trafiłam do Was prosto z Magody.
    "Świat" w którym żyjecie jest cudny, magiczny dla mieszczucha zakochanego w górach, przyrodzie i w koncertach przyrody , takie blogi jak Jolinkowo, Magoda pozwalają na ucieczkę w marzenia
    Będę tu do Was zaglądać .
    Pozdrawiam serdecznie
    Ania D

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale przyjemne zdjęcia ;D I to naprawdę nie lada wyczyn trafić do Was bez żadnych wskazówek! Zapisuję sobie w telefonie przypomnienie, by koniecznie zakupić gazetę prezentującą Wasz dom ! Ślę mocne uściski.

    OdpowiedzUsuń
  41. Jolu przepraszam ze pisze Ci tutaj pod postem ale muszę się tym z Tobą podzielić.

    Wczoraj wieczorem jak czytałaś wyniosłam jednego z maluszków. Dzisiaj weszłam z pudełkiem po ciałko małego bo byłam przekonana że w nocy padł. Okazało się że żyje i jest w lepszej formie niż wczoraj.

    Nie wiem co się stało. Mam jednak pewność że któraś koza go wylizała bo ma czyściutkie futerko a był pozlepiany i brudny od mleka. Leżał w innym miejscu niż tam gdzie go zostawiłam a sam by chyba nie przeszedł. Szybko zaniosłam drugiego malucha. Zaraz dam im dużo słomy, siana i zamknę obórkę.

    Nie napisałam jeszcze najważniejszego. Jak weszłam do obórki to Mizia stała i zjadła z ręki kawałek chleba.

    Nie robię sobie wielkich nadziei, ale czyż to nie cud? Nikt im nie dawał im szansy, nawet ja straciłam nadzieję, a jednak ... walczą. Być może któraś nakarmiła malucha, tylko która ? Jeżeli Lusia to chyba nie jest za dobrze ale będę obserwować przez okienko i jeżeli się okaże że Lusia zajmuje się maluchem będę musiała ją zamknąć.

    To na razie tyle. Napiszę wieczorem co i jak bo wiem że czuwasz przy nas i denerwujesz się pewnie tak samo jak ja.

    Dziękuję Jolu za tyle ciepłych słów.

    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  42. Bardzo piekne i nastrojowe zdjecia...kuszacy jest Wasz dom i Wasze otoczenie. I taka prawdziwa najprawdziwsza zima...marzenie!
    pozdrawiam serdecznie..
    a mojej bratowej w Polsce nakazalam kupic Werande.

    OdpowiedzUsuń
  43. Ta Werande oczywiscie dla mnie! bedzie na mnie czekala w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  44. Przepiękne są dni, gdy płyną w uśmiechu i szczęściu, a jeszcze piękniejsze, gdy mijają w
    pięknym towarzystwie otoczonym piękną przyjaźnią zrozumieniem i wspaniałą wspólną
    rozmową. Z całego serca życzę Tobie takich chwil.

    OdpowiedzUsuń
  45. Witaj. No kochana, Jadwiga zrobiła Ci taka reklamę, że teraz każdy kto przeczyta Werandę Country będzie chciał do Was jechać. Jest efekt przewrócenia domu do góry nogami!!!!!! Fakt, że na blogu i format zdjęć mniejszy i pewnie sprzęt do zdjęć mniej profesjonalny, ale te fotografie w gazecie.....bajka. Pięknie wszystko wygląda, bardzo gratuluje Wam domu i stylu w jakim go stworzyliście, Jagódce i fotografowi dobrego oka. Pozdrowienia z Mazowsza. Ila

    OdpowiedzUsuń
  46. Hmm... czy górny oblatywacz sufitu doszedł? Listonosz dotarł?

    OdpowiedzUsuń
  47. Joluś dziś zakupiłam WC i pierwsze co zrobiłam to przeczytałam reportaż o Was - cudny! i słowa i zdjęcia :)) fajnie móc tak za sprawą czasopisma pobyć z Wami :))
    Uścisków moc i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  48. Jolu, oglądam Werandę z Waszym domkiem i napatrzeć się nie mogę:))cudnie!gratuluję takiej pięknej sesji!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  49. Też kupiłam Werandę ,przeczytałam,obejrzałam ,wspominałam,zatęskniłam.Zdjęcia piękne,fajny tekst,ale zobaczyć to miejsce na żywo, porozmawiać z Jolą i Tomkiem ,wydrapać psiaki , usłyszeć tę ciszę BEZCENNE!Jolu gratulujemy i pozdrawiamy z zimowych mazur!

    OdpowiedzUsuń
  50. Oglądając zdjęcia i czytając tekst na kartkach Werandy z przyjemnością stwierdziliśmy, że tam byliśmy, sery i chleb jedliśmy! Zupełnie inaczej wygląda Wasz dom Jolu w kwiatach. Każda pora roku to inna bajka z Jolinkowa. Poznaliśmy Jaworzynę zimą i mamy piękne wspomnienia. Pozdrawiamy serdecznie z nadzieję, że uda nam się zobaczyć ją latem.
    Stasia, Halina, Monika, Alina i Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  51. Rozejrzyj się dookoła
    jaki piękny mamy dzień
    Jak wszystko w koło woła
    I pozdrawia Ci긦¸¸¦¸
    "Świeci słonko znów na niebie
    świeci dla mnie i dla Ciebie
    Niesie radość, na to liczę,
    więc Miłego Dnia Ci życzę."

    OdpowiedzUsuń
  52. Pięknie Jolu prezentuje się Jolinkowo w Werandzie Country! Ja też jestem pod wielkim wrażeniem. Wasz dom, choć w nim nie byłam, jest na tych zdjęciach taki znajomy i ciepły... zwierzątka takie kochane i wszystko dziwnie bliskie :))
    Gratuluję i pozdrawiam cieplutko!
    Kasia K.

    OdpowiedzUsuń
  53. Dziękuję Wam Wszystkim, przez pare dni byłam odcięta od internetu i stąd zaległości, nawet nie wiem, co się dzieje na Waszych blogach, ale jutro to nadrobię. Po Werandę musiałam jechac az do Krakowa i muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się efekt pracy Michała i Jagody, piękne zdjęcia. Alinka, żeby poznać Jaworzyny, trzeba zaliczyć wszystkie pory roku.
    Ula, Adam pozdrawiam bardzo ziimowo.
    Marta, Tomek, Oblatywacz jest, przyleciał całkiem niedawno i już się zadomowił :) wkrótce przedstawię go oficjalnie, dzięki wielkie, to się nazywa lot :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Całą przyjemność po mojej stronie :)))
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  55. Mamy ostatnią Werandę :) fotoreportarz o Waszym domu jest miły w oglądaniu. Michał Mrowiec zrobił jak zawsze dobrą robotę.Jesteśmy pewni że wielu czytelników zechce teraz ,,na żywo" poczuć atmosferę Waszego cudownego domu :)))
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  56. Jolu... Nie mam kóz.. Nie mam Werandy... mam... BUZIAKI DLA CIEBIE I CIEBIE ZNACZY DLA WSZYSTKICH TOBIE NAJBLIŻSZYCH! Duże litery bo innej możliwości nie mam....
    .......

    OdpowiedzUsuń
  57. Witam,Jolu,mam nadzieję,że u Was wszystko w porządku.Pewnie zima zaczęła dawać Wam się we znaki.:|Ale mam nadzieję,że trzymacie się cieplutko.A jak Hrabianka i pozostała rodzinka znosi sytuację i kiedy macie termin wykotów(mam nadzieje,że wypadnie gdy będzie już cieplej). W każdym razie ja pozdrawiam gorąco,bo i u nas temp.niskie,ale "byle do wiosny"B).:p Chciałam Ci tę wiadomość wysłać z kozolinu na pw.,ale chyba masz pełną skrzynkę. Rahela

    OdpowiedzUsuń