niedziela, 8 maja 2011

Tu czas się zatrzymał...


Mieszkając na Jaworzynach penetrujemy nie tylko Beskidy, Pieniny, Gorce, czy też Tatry, blisko od nas, do naszych sąsiadów na Słowację. Zapraszam na wycieczkę po wsi, w której życie stanęło w miejscu, poczujecie się tutaj tak, jakby wszyscy mieszkańcy opuścili przed chwilą wieś z niewiadomych przyczyn. Jedziemy na Chyżne, dalej drogą E77 przez Trstene, Tvrdosin i w wiosce Podbiel skręcamy na Zuberec.
Muzeum znajduje się na polanie Zuberec-Brestova. Czynne jest  od stycznia do kwietnia, od poniedziałku do piątku w godz. 8-16, od maja do października od wtorku do niedzieli 8-17. Listopad i grudzień zamknięte. Jako bilet wejściowy dostajemy pocztówkę z ręcznie malowaną osadą oraz opis budynków po polsku i po słowacku ( opis do zwrotu przy wyjściu).
Muzeum usytuowane jest 3 km na wschód od Zuberca, w pięknej górskiej scenerii - otoczone od południa szczytami Palenicy, Siwego Wierchu i Brestowej, Osobitej na wschodzie i Mnicha na zachodzie. Środkiem płynie potok Zimna Woda Orawska, nad którym na przestrzeni ok. 20 ha usytuowano kilkadziesiąt obiektów - zrębowe chaty ludowe, zabudowania gospodarcze, ziemiańskie dworki, budynki sakralne - tworzących jakby osobną wieś, nad którą wznosi się drewniany kościółek z cmentarzykiem, a na obrzeżach usytuowane są zabudowania sezonowe. Reprezentowane są obiekty z południowo-zachodniej dolnej Orawy, z terenów średniej i gónej Orawy oraz z jej północno-wschodnich krańców góralsko-tatrzańskich oraz z położonych na północnym zachodzie Beskidów.
Pierwszym obiektem muzeum stała się przeniesiona do Brestowej w 1970 r. leśniczówka, spalona w 1990 r. i osiem lat później odbudowana. Skansen udostępniono do zwiedzania w 1975 r.
Skansen dzieli się na pięć części - dolnoorawski rynek reprezentuje najbogatszą część Orawy z największymi budynkami stojącymi na wolnej przestrzeni. Nad potokiem rozłożone są warsztaty rzemieślnicze z młynem i  tartakiem. Zamagurska ulica z budynkami mieszkalnymi i zabudowaniami gospodarczymi bogatych i średniozamożnych rolników pokazuje charakterystyczną strukturę orawskiej wsi. Góralskie chaty reprezentują najbiedniejszą część Orawy, leżącą na południowo-zachodnich stokach Orawskich Beskidów. W najwyższym punkcie skansenu usytuowany jest cmentarz z późnogotyckim drewnianym kościółkiem św. Elżbiety, przeniesionym z Zabrzeża i pochodzącym z XV wieku. W środkowej części jest m.in. ziemiańska posiadłość z Wyżniego Kubina z 1752 r., w której mieściła się szkoła, gdzie uczył się sławny poeta P.Országh-Hviezdoslav. Co roku w sierpniu na terenie skansenu w specjalnie w tym celu wzniesionym amfiteatrze odbywa się festiwal Podrohackie Święto Folkloru.















































Zasypałam Was zdjęciami, ale tak trudno wybrać, chcąc pokazać ogrom tego skansenu zabrakłoby miejsca w tym poście. Nie sposób odwiedzając skansen, nie spróbować miejscowych przysmaków, obok znajduje się restauracja, w której serwują słowackie specjały: vyprazany syr i bryndzowe haluszki. Syr jest to rodzaj sera żółtego, panieruje się go w jajku i bułce tartej i smaży w rozgrzanym tłuszczu, jest naprawdę pyszny, można tez kupić go w słowackich sklepach, sprzedawany jest w plastrach i zrobić sobie w domu. 
Wracamy już z tej słowackiej wędrówki, u nas od dłuższego czasu goście, jedni wyjeżdżali, inni przyjeżdżali, tak, że mój czas płynął wartko, między śniadaniem, obiadem, a kolacją, na ogród nie starczało już czasu. Teraz nadchodzi czas dla ogrodu i przygotowania chałupy na zimę, tak, tak, mamy maj, a my musimy myśleć o zimie. Drewno już przywiezione, teraz trzeba się brać za rąbanie i układanie go za chałupą, a jest tego trochę, zima przeplata się z wiosną, koszenie trawy, plewienie rabatek i rąbanie drwa, za chwilę zaczną zjeżdżać goście na wakacyjny wypoczynek i wtedy czasu nie będzie ani, ani. Dzisiejszy ranek przywitał nas deszczem, jednak już koło południa zaświeciło słońce, a wiatr przegnał ciężkie chmury, dzięki temu mogłam oddać się bez reszty ogrodowi, pogadać trochę z moimi roślinkami, przesadzić i posadzić to i owo.

Ciężkie chmury rozwiewa wiatr i powolutku odsłania błękitne niebo

To połupane drewno do kominka, trzeba ułożyć je za chałupą.

Ta sterta czeka na rąbanie, ciekawe ile siekier złamiemy w tym roku przy tej robocie :)
W tamtym poszły ze trzy :)

Widok z sadu.


Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was za bardzo, jeśli będziecie kiedyś w tych stronach warto odwiedzić orawski skansen, przejść się między jego chałupami, przysiąść nad potokiem, poczuć ten miniony czas zatrzymany w drewnianych ścianach...

28 komentarzy:

  1. Oj,nie zanudziłaś:) takie widoki to można oglądać i oglądać!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To niesamowite, że takie miejsca jeszcze istnieją!! Przepiękne... Po prostu muszę tam pojechać:))) Człowiek aż się zastanawia po co mu ta "cywilizacja":)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, ja się nie piszę, zapomniałaś dodać, że tam zawsze jest "hmla" :)
    Jak ogród? I pogoda u Was...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowała mnie "hmla", Lambi, i od razu sprawwdziłam "to je oblak, ktory leżi na ziemi". Jolu, jakie piękne klimaty pokazujesz, moje klimaty, właściwie, to przez moment miałam wrażenie, że jestem w Twojej chacie. Też zwiedzamy skanseny u południowych sąsiadów, byliśmu w Świdniku, mało turystów. A drzewo na opał czeka, tylko uporamy się z wodą i uporządkowaniem otoczenia. Cudne widoki, sprzęty w chacie, haftowany obrus, duże drewniane koryto do oprawiania świniaka, i jest tam jeszcze taki stołek z dziurą, czyżby namiastka deski WC? W tej chwili w ogrodzie awantura, że hej! Gutek wyszedł na spacer i kosy go odstraszają i dają sobie znaki, pozdrawiam, Jolu, serdecznie, słonecznie i ciepło, pa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne domy, piękne wnętrza. I okna otwierane na zewnątrz, które zawsze mnie dziwnie wzruszają. Czyżbym miała jakieś całkiem zapomniane wspomnienia związane z takim oknem?
    Widoki cudne jak zawsze i bezpiecznie niezmienne. Nie wyrastają tam u Was nowe domy, wiatraki ani fermy drobiarskie. Można głęboko i spokojnie oddychać.
    Na łamiące się siekiery mam radę. My popsuliśmy troszkę na początku stażu "rębalnego", może nawet nie były złe, tylko doświadczenia brakowało. Na starych odziomach to można było sobie połamać zęby od drgań po uderzeniu. Od kilku lat jesteśmy zaopatrzeni w siekiery fiskars, jedną rozłupującą, ciężką, przy której nie trzeba klinów i drugą uniwersalną. Są niezawodne i niezniszczalne! (nie mam niestety procentu od reklamy:))
    Bardzo zazdroszczę deszczu! U nas tradycyjnie paląca susza ...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie skansenowe miejsca :) niedaleko Poznania także mamy taki skansen, w Dziekanowicach, gdzie co roku jeździmy na dożynki :) świetna sprawa :)
    Zdjęcie z "groźnym niebem" powalające, dobrze, że nic z tego nie wynikło ;)
    Udanej pracy w ogrodzie zyczę i jak najmniej połamanych siekier! ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajny prezencik mi zrobiłaś do porannej kawki.Bardzo lubię takie wędrowanie po rezerwatach archtektury.Zwiedzałam taki.Był to Wilkoliniec ale nieporównywalnie mniejszy.Ale i tak gdzie byś nas nie Zabrała to w domu (czyt.Jolinkowie)najsypatyczniej.Mogę nawet tego drzewa pomóc rąbać.Obiecuje że przy mojej sile nie uszkodzę żadnej siekiery.Jak zawsze było cudownie za co Ci serdecznie Dziękuje.
    Pozdrawiam i Życzę Samej Wspaniałej Pogody.

    OdpowiedzUsuń
  8. Qrcze na grilu! Lista miejsc, które koniecznie MUSIMY na Słowacji zobaczyć wydłuża się nam w tempie zastraszającym! :D
    Najfajniejsze jest chyba to czarno-białe zdjęcie. (Ale bale w ścianach!)
    Nieustające Cium!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie, na małą wycieczkę na Słowację do skansenu w Pribylinie :))) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. no mam problem !!! blisko mnie jest skansen w Ochli. Zbieram sie zbieram ale w końcu musze ;) Twoje fotki mnie pobudziły do tego..........

    OdpowiedzUsuń
  11. Skansen piękny,szkoda tylko że ludzie tak głupi,wolą mieszkać w betonie i pseudo nowoczesności.To wszystko jest martwe jak ciało na OIOMie i tylko sztucznie utrzymywane ptzy życiu dla następnych pokoleń.
    Życzymy miłych chwil ogródkowego spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny skansen. Urokliwe chatki. Piękne drewno nadgryzione zębem czasu. Izby wyglądają tak jak by mieszkający ludzie wyszli do pracy w polu.
    Piękny post.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Ola dzięki. Lafle, jeżeli tylko będziesz mogła tam pojechać - polecam.
    Wiesz Lambi, ja myślę, że Ty to byś porąbała to raz dwa :) wiem, wiem, czytałam Twojego posta o słowackiej hmle, ale ja jej jakoś nigdy nie widziałam, ogród nie ucierpiał tak bardzo, jak się wydawało, straty są, ale cóż, trzeba z tym żyć dalej.
    Magdo musimy koniecznie kupić te siekiery, a Ty powinnaś dostawać jakąś prowizję od Fiskarsa, mam grabie tej firmy, grabią prawie same już trzeci sezon :)
    Dziekuję Jutka, ja też najbardziej lubię być na Jaworzynach, mam bardzo rozbudowany lokalny patriotyzm :)
    Marysiu, co do stołka z dziurą, to nie wiem, ale widzieliśmy chodzik dla dziecków, drąg od sufitu do podłogi, a wokół niego coś w rodzaju kieratu, wszystko mieli, mimo, że nie z hipermarketu :)
    Go i Rado dacie radę wszystko zaliczyć.
    Aneto na pewno wpadnę - dziękuję.
    Mieszkaniec, no, no bardzo mi miło, że Cię zmobilizowałam.
    Los alpaqueros macie rację, ludzie wolą nowoczesność, plastik i telewizje, ale mimo wszystko myśle, że jest nas garstka, tych którzy starają się ratować stare domy i żyć w zgodzie z naturą i to cieszy.
    Dziekuję wszystkim za miłe komentarze, dzień w ogrodzie zaowocował posadzonymi kwiatami i skoszoną trawą :) strasznie lubię tą robotę, bo wykoszony ogród wygląda pięknie - błyskawiczny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne te Wasze okolice ! I ja muszę swą wioskę na trochę opuścić i okolice moje pokazać ! Pozdrawiam ! S.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana dziękuję za wirtualną wycieczkę. Prawie się tak czułam jakbym spacerowała z Tobą po tych muzeach i skansenach. Ja teraz jestem uziemiona ale myślę że przyjdzie taki czas i nadrobię wszystkie zaległości z paru lat.
    Jolu co do słomy to kiepska sprawa;-( Ci co mieli to już sprzedali. Jak bym coś się dowiedziała nowego to dam Ci znać.
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja to chyba jestem jakaś nienormalna...tak dobrze czuję się w takich miejscach, to są moje klimaty...za późno się urodziłam i obecne goniąco-szalejaco-pędzące czasy to nie dla mnie, męczę się. Zawsze szukam "kącika do skrycia" np. wirtualny kącik w Jolinkowie albo w Naszym Pogórzu
    Fajnie że jesteście :)))
    W realu uciekam najczęściej na ciechanowska wieś!
    Piękne zdjęcia jak zwykle...lubię rąbać drzewo, ale może nie taką ilość.
    Pozdrawiam całe Jolinkowo i spokojnej nocy życzę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapisałam :) Jak tylko będę w domu to ruszam Waszym szlakiem! Zdjęcia urocze, bardzo sielskie klimaty. W takich miejscach człowiek czuje się doskonale, powrót do korzeni.
    Widzę, że sporo pracy... zapach drewna... przenosisz mnie znowu, tym razem do drewutni. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za podróże wirtualne i te sentymentalne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bylam tam w sierpniu,piekne wspomnienie Slowacji wzielam ze soba do plaskiej Holandii.Iwona

    OdpowiedzUsuń
  19. Estero czyzbyś się odmieniła, czy zaktualizowałaś zdjęcie - piękne zresztą.
    Guga w realu to Ty planuj Jolinkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skanseny mają w sobie coś magicznego. Jakby czas stanął w miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakie urocze miejsce. Piękne zdjęcie-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Jolu skansen piękny i rzeczywiście wygląda jakby ludzie dopiero co odeszli od stołu, od kołyski... za chwile przyjdą i życie potoczy się dalej, eh.
    Pozdrawiam serdecznie
    Anula z Chaty

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękny skansen, rzeczywiście czas tam się zatrzymał w miejscu... Ale jeszcze bardziej podobają mi się wspaniałe widoki z Twojego domu. Po prostu niesamowite... Myślę że gdybym mieszkała tam gdzie Ty, to nigdy bym już chyba nigdzie nie wyjechała...

    OdpowiedzUsuń
  24. Witaj Jolu - piękne zdjęcia. Jeśli o mnie chodzi to możesz nas zasypywać takimi fotkami. W skansenie uroczo ale u Ciebie równie pięknie. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się Ciebie odwiedzić a wtedy to już rzut beretem.
    Miałam nadzieję, że uda nam się zwiedzić skansen liptowskiej wsi jak byliśmy ostatnio na Słowacji ale niestety... W drodze powrotnej na pokrzepienie było zaplanowane zwiedzanie skansenu wsi kieleckiej ale właśnie zaczęło padać... Widać musimy wrócić w te rejony:-) Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  25. Asiu i Wojtku, Anulko, Eve Jank, Magdo dzięki wielkie, bardzo mi miło czytać te wszystkie komentarze.
    Sielskie Klimaty, co się odwlecze, to nie uciecze, a wrócić zawsze warto :))

    OdpowiedzUsuń
  26. A i jeszcze Guga, ja też zawsze mówię, że urodziłam się za późno, a normalna jesteś jak najbardziej, powiedziałabym nawet, że najnormalniejsza na świecie :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Jolinko, w takim skansenie to ja bym najchętniej zamieszkała! ;-) Oczywiście uwielbiam te wszystkie współczesne gadżety, komunikatory i czaso-oszczędzacze ;-) ale te stare domy i przedmioty mają taki nieoparty urok... mają duszę i historię. Puszczam wodze wyobraźni i widzę... ich właścicieli, jak żyli nieśpiesznie i z sensem, według pór roku i pór dnia...
    No może ja też tak kiedyś będę... chyba urodziłam się ze 100 lat za wcześnie ;-)) a z drugiej strony jestem za leniwa... ;-))) więc niech już będą TE czasy i stara chałupka... pełna starych sprzętów... i niech czas zwolni.... ;-)))
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  28. Masz rację Inkwizycjo, ja też myślę czasami, że 100 lat za wcześnie - ale z drugiej strony ile wiader potu trza by wylać obrabiając to wszystko, ile butów zedrzeć chodząc na jarmark przez lasy i góry, ile razy rozpalać w piecu chlebowym i zaczyniać zakwas, uff... nie wiem czy bym podołała, więc niech będą te czasy i stare domy i wszystko to, co kochamy, a cywilizacja obok, na wyciągnięcie ręki i bierzmy z niej to, co nam pasuje :)

    OdpowiedzUsuń