Fibi, Gala, Słonika, Fiona- mee-meeeee,wrrr.. wrrrrrr..,,W odpowiedzi na Wasze maile. Nie jestem bogaczką, która dla kaprysu kupiła sobie dom w górach, jestem zwykłą kobietą, która w pewnym momencie swojego, życia "ni z gruszki, ni z pietruszki" odkryła nieznany, a jednak realny świat i i ten oto pochłonął ją bez reszty..rozpadło się jej miejskie fajne życie, mąż- tu chylę czoła przed Tobą Tadku i Tobą Agnieszko. To Ty rozmumiałeś i potrafiłeś zaakceptocować moje tęsknoty..zrozumieć, że już Nam nie..po..drodze..a przede wszystkim Tomku, że się znalazłeś, jesteś ze mną i obok mnie.Mariko... Ci wszyscy, którzy mnie znają i widzą, jaka jest moja codzienność..nie zawsze rozumieją...Oni starają się zrozumieć i za to ich kocham... Dla Was Wszystkich jest ten post, bez tytułu, ba.. nawet aparatu nie mam swojego. Dziękuję Ci Piotrek, że użyczasz mi swojego sprzętu na weekendy, następnym - nie wiem, w kórej kolejności zakupów na mojej liście będzie aparat..w odpowiedzi na Wasze maile.........Kocham..kocham mój dom, moje zwierzęta...Guga, Jutka, Magdo, Marysiu Magodo, Danusiu, Jagodowy Zagajnik, Januszu i Zosiu, Juto, Marysiu GoiRado, Lambi, Inkwizycjo, Amelio, Izo, Estero - i nie.. jestem Was w stanie zliczyć, acha i Amelio i wielu..wielu. "Gdbym był bogaty....... muzyka do "Skrzpek na dachu " moja ukochana...jeśli jej nie znacie warto..
...i bez zdjęć..A Wam moili podczytywacze mówię: przyjedźdzcie, sami oceńcie...
...i tylko taką mnie ścieżką poprowadź...."
Ten post jest dla Was, jeśli nie wierzycie..dotknijcie tego sami...ten post jest bez zdjęć, bo Piotrek jest gdzieś tam w Tatrach, może przywiezie ze sobą jakieś zjdjęcia?
Jolu, przed chwilą nie mogłam skomentować tutaj, napisałam pod "I taką mnie ścieżką poprowadź", zajrzyj, pa.
OdpowiedzUsuńTak każdego(z takich jak Ty ,my ...) czasami dopada filozoficzna gorycz.Ten dziwny stan bierze się pewnie z tego że czasem trafi się dziwny mail lub komentarz od kogoś kto nie ma pojęcia, że to co mamy i gdzie jesteśmy to nie kaprys bogacza,lecz świadomy wybór opłacany często brakiem pieniędzy, izolacją w towarzystwie,wypadnięciem z rynku w swoim zawodzie...
OdpowiedzUsuńJolinko my dokonaliśmy tego wyboru 23 lata temu ,nie jesteśmy w stanie zliczyć bardzo trudnych(finansowo i nie tylko)sytuacji, to co robimy(TY ,my i nam podobni)wymaga poświęceń spracowanych rąk,łez do poduchy ALE WARTO,MIMO WSZYSTKO WARTO...To co stworzyłaś i dalej tworzysz to arcydzieło.
Pamiętaj że chodź tylko mentalnie ale zawsze jesteśmy z Tobą, bo nie musisz pisać abyśmy my wiedzieli.
Pozdrawiamy
Zosia i Janusz
Najważniejsze, że znalazłaś swoje miejsce!Ja mam wrażenie,że ja ciągle swojego szukam. Ważne, aby żyć tak jak się chce:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo sił!
Życzę Ci dużo szczęścia i miłości od tych wszystkich bliskich Ci osób, ale wiedz też, że i dla tych obcych powoli stajesz się bliska:DDD Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńJolu a ja Ci zazdroszczę takiej życiowej odwagi powiedzenia w którymś momencie dość. Szukam siebie. Życie jest jedno i warto je przeżyć a nie przewegetować. Pozdrawiam nizinnie ale słonecznie. Tak trzymaj! :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę że dopadła Cię filozoficzna gorycz.Nie jesteś odosobniona,przytrafia się to zapewne każdemu z nas.Mnie tak.Tyle że prawie zawsze dzieje się to z "czyjąś pomocą".Jolu jestem pewna że Jesteś ponad tym.Masz obok wspaniałych ludzi,którzy Cię kochają i starają się Ciebie rozumieć.Masz zwierzęta które kochasz.Nieważne jakimi siłami ale realizujesz swoje marzenia.Jeżeli realizując je, spotykasz ludzi z którymi nie jest Ci po drodze to trudno.Potraktuj to jako "ich problem".Całą muzykę do"Skrzypka na dachu" uwielbiam.Wierzę że wkrótce po goryczy nie zostanie śladu.Nie pozwolą Ci na to Fibi,Gala,Słoninka,Fiona i my podczytywacze.I oczywiście Ci najbliżsi przy Tobie.Tego Ci z całego serca życzę.
OdpowiedzUsuńBardzo Cię Podziwiam i Szanuje za to co robisz oraz jestem Ci bardzo wdzięczna za to że Jesteś.
Życzę aby słońce jutro świeciło tylko dla Ciebie:))).
Jutka moje łyzy nie pozwalają mi pisac..dziękuję...
OdpowiedzUsuńKiedy pokazuję światu swoją intymność wystawiam swą najczulszą stronę, jestem bezbronna. Jakże wtedy boli każde krzywe spojrzenie, wytknięcie palca, złe słowo. Zaproszenie do siebie to ryzyko. Życie to ryzyko. Na świecie jest wiele zawiści, nikt nie ma na to wpływu. Zazdrość, złość ... to takie pierwotne uczucia. Zamiast postarać się o to by mieć, łatwiej obrażać, wytykać. Piszę to bo chcę byś wiedziała, że nawet jeśli ktoś cię zranił,to nie umniejsza to tobie, twej prawdzie. Spójrz na to co masz, kogo masz blisko siebie - to jest godne twej uwagi. Życzę ci siły by oddzielać ziarno od plew. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem najspokojniejszym, najbardziej wyważonym, najbardziej przyjaznym i najbardziej grzecznym człowiekiem jakiego znam, ale po dziesięciokrotnym chyba przeczytaniu tego co napisałaś (z oszołomienia nic nie mogłam zrozumieć) cisnął mi się na usta najgorsze przekleństwa jakie kiedykolwiek słyszałam...ostatkiem sił powstrzymuję się,żeby nie zachować się tak po chamsku jak ktoś podły zachował się w stosunku do Ciebie! Nie dam mu tej satysfakcji i nie zniżę się do jego poziomu intelektualnego i kulturalnego!!! Ten ktoś jest wyżarty przez zazdrość, rozgoryczenie, nienawiść... do szpiku kości, jest pusty wewnętrznie, nie ma w nim ani grama miłości, bardzo mi żal takich ludzi, mają olbrzymi problem z sobą...a to już jest ich wielki problem...na pewno nie Twój Jolu. Po prostu z ta swoją pianą na ustach, nienawiścią nawet do siebie usiadł do komputera i może na pierwszym napotkanym blogu nie wytrzymał i pękło w nim wszystko...bo zobaczył piękną dziewczynę, pełną miłości do świata w którym się odnalazła, do ludzi którzy są przy niej i zwierząt, gór, traw, łąk...i jeszcze tyle wiernych i przyjaźnie nastawionych blogowiczek...to wszystko to czego ta osoba nie ma! Jolu, wiem, że jesteś osobą bardzo wrażliwa, ale proszę Cię nie martw się już tym wszystkim, nie warto...szkoda zdrowia i energii...zrób to dla Siebie i dla nas, blogowiczek :) zobacz jak się wkurzyłam i ile napisałam (a przecież wiesz, że ja z tych mało piszących), aż sama nie wierzę. Jolu, żeby tak można było to ja bardzo chętnie wezmę na siebie to Twoje złe samopoczucie, a Ty bądź dalej wesołą i bardzo pogodną osóbka :))) MIŁOŚĆ, PRZYJAŹŃ, PRAWDA I MARZENIA to jest w życiu najważniejsze i tego z całego serca Ci życzę!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za chaotyczność mojej pisaniny, ale jestem zła i przykro mi razem z Tobą...
Jolu z tymi łzami odpłynie gorycz szykując miejsce dla radości.Tego Ci Kochana życzę.
OdpowiedzUsuńJolu, znów przypomina mi się mój post o wiośnie bez zdjęć... To samo!!!! Minie za chwilę!!! Pochylisz się nad zwierzatkiem, roslinką... Tylko one bedą ważne... Najwazniejsze w tej chwili... Tylko ta chwila jest ważna... tamtej nie ma... Ktos może kopnął, może nie wyważył, może uraził, ale nie MóGŁ CIĘ DOTKNĄĆ!!! Pozwalamy dotykać się nielicznym.... Muszą zasłużyć na dotykanie... I wtedy ból jest terapeutyczny... I tak to traktuj... Jeśli dotknął Cię ktoś spoza tego kręgu, popatrz na góry, popatrz na kwiaty, popatrz na drzewa, ... na DROGĘ!!!! Uśmiechnij się wtedy, kiedy wewnątrz będziesz miała potrzebę uśmiechania się.... A teraz , jeśli Ci w Duszy niewygodnie, wierzgaj i kop, masz do tego najświętsze prawo!!!!
OdpowiedzUsuńZamówiłam na dzisiejszy dzień maksymalną ilość promyków słonecznych z dedykacją dla Ciebie.Mam nadzieję że pokierujesz na nie całą Swoją uwagę.
OdpowiedzUsuńUściski i buziaczki przesyłam na jednym z promyków.
Jolu, nowy dzień, nowa energia...czy merdające ogonki i uśmiechnięte kózki, Twoje i tylko Twoje piękne górskie widoki przywitały Cię już? Dużo słońca radości ślę do Ciebie...i zapraszam na kawę
OdpowiedzUsuńTrochę się wczoraj uniosłam, przepraszam, ale chciałam zabrać Ci trochę tej złej energii...miluśkiego dnia :)))
Jolu, nie zanurzaj się w rozżalenie. Nie oddawaj mu władzy nad sobą. Płacz jest dobry i czysty, więc wypłacz gorycz i spójrz wokoło "umytymi" oczami. Ten ktoś, kto Cię skaleczył, wylał swoją WŁASNĄ gorycz i frustrację na Twoje podwórko. To są jego problemy, nie Twoje! Skoro za pomocą blogów świadomie wystawiamy się na "widowisko", to koniecznie trzeba się uodpornić na krytykę i krzywdzące słowa. Jeszcze nie raz spotkasz się z wybuchem czyjejś zazdrości! Przecież wiesz z czego ona wypływa. Zazdrość o pieniądze to tylko kamuflaż. Tak naprawdę chodzi o Twoją ODWAGĘ , ZAUFANIE DO TEGO CO CIĘ PROWADZI, SIŁĘ , PRACOWITOŚĆ i UMIŁOWANIE PIĘKNA. Tego Ci można zazdrościć. Pieniądze oczywiście są niezbędne żeby spełniać marzenia, ale to tylko tło.
OdpowiedzUsuńPopatrz jeszcze raz na swój cudowny dom, który jest Twoim dziełem, popatrz na wszystko oczami Twoich zachwyconych gości. Co w nich widać oprócz zachwytu? Podziw i szacunek dla Ciebie, ciepło przyjaźni i kiełkującą myśl ... Boże... może ja też bym kiedyś tak spróbował? Może gdzieś pod podszewką czai się odrobina zazdrości? No i co z tego? Niech sobie będzie. Jest tak bardzo ludzka.
Jolu, uśmiechnij się! My wszyscy wiemy, że tak magicznego domu nie stwarza się za pomocą pieniędzy, tylko równie magicznego wnętrza twórczyni!
Jolu, miotłę w dłoń! Trzeba pozamiatać i wyrzucić te gorzkie i kwaśne śmieci z obejścia!
Zazdrośnicy, którzy ranią tych, których podziwiają - to bardzo nieszczęśliwi ludzie. Jeśli tak spróbujesz o nich myśleć, natychmiast przestaną burzyć Twój spokój.
Droga Jolu! W zawirowaniach codzienności, po przeczytaniu Twoich słów muszę napisać choć kilka słów. Po pierwsze w zupełności zgadzam się z "przedmówczyniami", w szczególności słowa M. oddają moje odczucia. Nie będę więc ich powielać. Dodam tylko, że goszczę u Ciebie od pierwszego postu i bardzo, bardzo podziwiam za to co robisz i jaka jesteś.
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje słowa, dodaję sobie wiary, że mi też się uda... że warto!
Ps. Proszę skasuj tego pełnego goryczy maila, nie watro zaprzątać sobie nim serca.
Masz przecudne miejsce do życia na ziemi......Mnie się bardzo podoba
OdpowiedzUsuńDziewczyny bardzo Wam dziękuję za tyle miłych słów, dobrze, że jesteście...
OdpowiedzUsuńJolu kochana - źli, zawistni i zwyczajnie głupi ludzie istnieli zawsze. I zawsze potrafili wbić szpilę, wykopać pod kimś solidny dół, knuć za plecami i zwyczajnie " dowalić" Łzy mają moc oczyszczenia. Ale tak naprawdę to ci ludzie sobie robią krzywdę. Nie nam. Bo to oni zapiekają się w swojej złości i niegodziwościach. A my róbmy swoje. I nie dajmy się im, bo po co mają mieć satysfakcję. Ściskam Cię z całej mocy!
OdpowiedzUsuńAsia
Jolu, nic nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńNawet jezeli Twoj dom jest piatym czy szostym domem kupionym tylko dlatego, ze mialas taki kaprys, to akurat nie rozumiem, dlaczego mialabys sie z tego tlumaczyc reszcie swiata? Dlaczego ktos, kogo pewnie w zyciu na oczy nie widzialas, moze decydowac, co dla Ciebie jest dobre?
Gdyby wszyscy zyli jednakowo, swiat bylby nudny i monotonny. I czyje blogi bym wtedy czytala???
Nie pozwol innym wnosic w swoje zycie zlej energii- jezeli maja jej w nadmiarze- niech sobie sami z tym radza.
Pozdrawiam, niezmiennie zakochana w Twoim domu i zwierzakach!
Ze wskazaniem na komentarz Casablanki, pozwolę sobie dopisać: NO WŁAŚNIE, KURZA TWARZ!
OdpowiedzUsuńJolinko, przecież jesteś szczęśliwa... właśnie TAM. Melancholia minie, bo musi, i znów pójdziesz doić Galę, rozmawiać z kwiatami, upieczesz chleb, zanurzysz ręce w glinie, spracujesz się, wyprostujesz, odetchniesz pełną piersią, popatrzysz na góry i po raz kolejny, tysięczny pomyślisz: do licha, ależ jestem szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńResztę napisała M., podpisuję się w całości.
Ściskam czule!
Mądre słowa piszecie, jeżeli decydujemy się odsłonić swoją prywatność musimy liczyć się z tym, że nie Wszystkim się to spodoba, muszę uodpornić się na to i po prostu "robić swoje", ale czasami człowiekowi ręce opadają i złość, żal wkrada sie do serca. Jeszcze raz bardzo, bardzo Wam dziękuję...
OdpowiedzUsuńA ja wiem Jolu, że jesteś najszczęśliwszą kobieta pod słońcem masz ludzi, którzy cię kochają i spełniasz swoje marzenia. Tak trzymaj! Pozdrawiam serdecznie Ewa:)
OdpowiedzUsuńWażniejsze od słów moze jest nawet to ile osób jest przy Tobie.Więc trzymajmy się razem i "róbmy swoje" nie oglądając się za siebie.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy i pogodnego dnia Ci zyczę.
w zasadzie tyle napisałaś i tyle prywatnego słowa poleciało, że nie bardzo mam co napisać... jedynie, że wspieram, popieram i życzę zawsze dużo sił i radości z obranej ścieżki... może nie zawsze prostej, ale TWOJEJ ;-)
OdpowiedzUsuńJa również wspieram Cię Jolu z całego serca, osoba która Cię zraniła tak naprawdę krzywdzi najbardziej samego/samą siebie. Dziękuję za inspirację, dzięki Tobie widzę że i moje marzenia są możliwe i może nie takie nierealistyczne jak inni mi wmawiają. Dodajesz mi odwagi, dziękuję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńSrete tete...liczyłaś na to, że ktoś Ci będzie współczuł mieszkania w górach pełnych żmij i zimy trwającej 9 miesięcy w roku? Nie, są tacy co wiedzą a są i buraki które nic nie wiedzą, nic nie chcą wiedzieć a i tak z prędkością światła muszą Ci donieść jaka z Ciebie Wielka Pani, za Ciebie wiedzą jak Ci jest "za dobrze" i znają temperaturę wody w Twojej wannie:))
OdpowiedzUsuńKochana, wylecz się z tego, ja miałam pogróżki pt. wycofaj się i co? Aż mi żal tej głupiej krowy, która bębni pazurami po klawiaturze w pełni wiary, że to jest jej życie... normalni ludzie nie mają czasu na knucie, a my, zajęci swoim życiem odstawmy nienormalnych, tam, gdzie ich miejsce...daleko w du:))
Kuknęłam, że ostróżki masz, jak tam w tym roku, bo na zdjęciach wielchachne!
Buziaki Jolu dla Was:)
Podczytuje Twoj blog od jakiegos czasu, przywedrowalam od Marii z Pogorza.
OdpowiedzUsuńJolu! Jestes fantastyczna pelna ciepla dziewczyna wszyscy odwiedzajacy Cie, bardzo to cenia. Popaprancow, zazdrosnikow i narzekaczy ignoruj.Nie warci sa Twojej uwagi, trzymaj sie i glowa do gory!
Pozdrawiam:)
Ostróżki mam, najpierw przeczytałam, co lubią, a potem je wsadziłam i odwdzięczają się pięknym kwitnieniem, jedna zmarzła, w tym roku dosadziłam dwie. To ulubione kwiaty Tomka, jeszcze w czasach braku samochodu schodził na drugą stronę Jaworzyn na autobus, do Trzebuni i tam wiejkim ogródku pewnej starszej pani, z którą miło gawędził sobie rosły właśnie ostróżki - zakochał się w tych kwiatach i wiercił mi dziurę w brzuchu żebym posadziła. Tomek już nie schodzi do Trzebuni, czasami z sentymentu i jak spotyka starszą panią słyszy:
OdpowiedzUsuń-Dawno Pana nie widziałam, już się martwiłam, czy u Was wszystko w porządku.
-Jak najbardziej, tylko teraz jeździmy.
O Trzebuni mówi: "moja wsia".
Lambi, Ty to umiesz sobie z wszystkim radzić, muszę brać z Ciebie przykład.
Ataner bardzo, bardzo dziękuję.
Ewo, pozdrawiam serdecznie, wiem, że Ty wiesz :)
OdpowiedzUsuńMam już projekt kumpelki dla Fibi i Galicji.Lada dzień podejme wyzwanie.Dobrze że nie będę w zasięgu zainteresowanych.Wiesz, gdyby uznały że dokonałam profanacji rodu koziego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przy porannej kawusi.
Ładna historia:) Pozdrawiam Was i ostróżki, zresztą to też moje ulubione kwiatki:)) Moje niektóre zmutowały i pobiły wysokość płotu:))
OdpowiedzUsuńAleż mi szkoda było dzisiejszej nocy że moje gabaryty zdecydowanie są większe od Słoninki.Najchętniej zrobiłabym to co ona podczas ciągłych burz w nocy.Kózka na blogu ma szanse pojawić się po niedzieli(oczywiście tej najbliższej).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poburzowo brrrrr.
Ech te burze, mam wrażenie, że to jedna ciągła burza, a tutaj w górach mają one trochę inny wymiar, niesie, jakby z dział walili, a chałupka drży i jęczy, nie lubię ich bardzo...
OdpowiedzUsuńJolu droga! Ty i Twój świat to wspaniałości ! Uwielbiam Cię "czytać i oglądać". Ludzi zazdrosnych i sfrustrowanych nie brakuje. Nie potrafią poradzić sobie sami ze sobą i wylewają swoje żale i niespełnienia gdziekolwiek. Wiem, że to na pewno jest wkurzające , lecz po prosu ignorancja i olewanie to jedyne lekarstwo na takie istoty. Trzymaj się ciepło ! Pozdrawiam S.
OdpowiedzUsuńJutowy Koziołek Matołek śle życzenia dla swoich sympatycznych koleżanek.A ja pozdrawiam serdecznie ich Właścicieli.
OdpowiedzUsuń