Nie wierzyłam.. Kiedy ruszyły przygotowania do projektu. Michał nagrywający mnie do 3 nad ranem telefonem komórkowym. Obydwoje ledwie żyliśmy. Zwykły telefon ja, Michał i moje gadanie. Powtarzaliśmy to wiele razy, ile Michał nad tym siedział żeby to poskładać do kupy, tylko On wie. Przeglądaliśmy inne projekty. Profesjonalnie zrobione, nakręcone kamerą. My takiej nie mieliśmy. Wiele pracy, głównie ludzi którzy bezinteresownie stworzyli ten projekt. Nie wierzyłam, teraz wierzę, że dzięki takim ludziom zbudujemy dom dla moich kóz. Dziękuję za wsparcie, za otuchę, za nadzieję. Co innego mogę Wam powiedzieć..walczymy dalej. Tak niewiele nam brakuje..Mamy 20742 złote.
Dziękuję za Wasze wsparcie, nie ma takich słów które oddałyby to co czuję...
jola
Miło pomyśleć, że kózki w zimie będą miały ciepło, tak mało trzeba :) Trzymamy kciuki i wierzymy mocno w sukces.
OdpowiedzUsuńCudne maluchy. Moje dziewczynki oderwać oczu od nich nie mogą:) Cieszę się, że powstanie dom dla takich kochanych stworzeń.
OdpowiedzUsuńWierzę, że się uda!
OdpowiedzUsuńniedawno dowiedziałam się o kozach i koziarni :) Dołożyłam swoją maleńką cegiełkę... i niecierpliwie każdego dnia rano i wieczorem sprawdzam czy się udało, czy jest może bliżej do realizacji. Mocno trzymam kciuki to taki piękny i pozytywny projekt - dom dla prawowitych mieszkańców tych terenów - kóz :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że psy i koty są wysterylizowane...
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki
OdpowiedzUsuń