Jakiś czas temu miała przyjechać do mnie pewna osoba. Oglądacie "Na wspólnej"? Ja nie, bo nie mam telewizora, ale jeszcze za starych krakowskich czasów znałam pewną Olę z tego serialu. Ło matko kochana pomyślałam sobie. Znajomi zaczęli mnie straszyć.
- Zobaczysz to gwiazda, nieprzyjemna, ciągle naburmuszona brrr...Poczytaj sobie w internecie, na Pudelku czy innych tego typu stronach. Nie powiem stracha miałam że lepiej nie mówić. Poczytałam, zadumałam się..
- Jakoś to przeżyję. Myślałam.
- Pamiętaj nie daj się tej gwiazdeczce.
Podtrzymywali na duchu znajomi.
Wybiła godzina zero. Przyjechała. Marta..Marta Wierzbicka. Przyjechała i podbiła moje serce swoją naturalną dziewczęcością, miłością do zwierząt, naturalnością, taka sobie zwyczajna Marta. Tak sobie myślę że bardzo trudno Marcie być po prostu Martą, a nam jakże łatwo oceniać, uprzedzać się, przyjmować za pewnik coś czego sami nie sprawdziliśmy.
Marta...sami oceńcie, czy Ona jest naburmuszoną Gwiazdą.
Nie wiem kim jest Marta (wiem już z posta, że gra w filmie), ale sprawia bardzo miłe wrażenie. Ma ładny uśmiech.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak widziałam tę panią w telewizji, ale serialu nie oglądam. Cieszę się, ze gwiazdy gościsz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJola, w rzeczywistości blogowej to Ty jesteś gwiazdą :), Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNadal nie mam telewizora a w koziarni to mnie urzekają zawsze i niepodzielnie Twoje kózki...:)))
OdpowiedzUsuńja też nie mam TV, ale "Na Wspólnej" zdarzyło mi się widzieć parę razy. Wyrosło to dziewczę na śliczną istotkę i faktycznie na naburmuszoną to ona nie wygląda ale wiesz... Ci celebryci to się zawsze uśmiechają a przed obiektywem jak ryby we wodzie :-))) Ale tak na serio to łatwo nam oceniać owszem. Często te gwiazdki i gwiazdy wrzucane są niestety do jednego wora, łatki im się przypina i generalnie wygrzebać się trudno. Dopiero bliski kontakt z żywym człowiekiem pozwala nam przeżyć z nim wyjątkowe chwile bez względu czy buzia mniej czy bardziej znana. No i Tobie się jak zwykle udało. :-) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńLudzie są tacy - jakich sami poznajemy i na ile dają się poznać, a nie tacy jak mówią o nich inni. Często ci - inni tak naprawdę wcale nie znają tych, o których piszą lub mówią.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ukazała się bieliźniana sesja Oli. Jakie było moje zdumienie, gdy rozpoznałam na jej zdjęciach Twoje wnętrza!!
OdpowiedzUsuń