wtorek, 9 października 2012

Koń Turyński


 
Anielka


3 stycznia 1889 roku niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche, wychodząc z turyńskiego hotelu, dostrzegł okładanego przez woźnicę kolejnymi batami konia. Fryderyk starał się ochronić zwierzę, lecz bezskutecznie, w dodatku uległ wypadkowi. Wkrótce u słynnego filozofa została zdiagnozowana przewlekła choroba psychiczna, która doprowadziła do poważnego uszczerbku na jego zdrowiu. Autor aż do swojej śmierci nie napisał już żadnego dzieła. A co stało się z koniem? Najnowszy film węgierskiego twórcy Béla Tarra ("Harmonie Werckmeistera") opowiada historię woźnicy, jego córki i konia...
Znajdujecie się tak gdzieś między ziemią a niebem..gdziekolwiek spojrzycie tam góry, łąki i las, jak będziecie mieć szczęście szczególnie o poranku zobaczycie sarny przechadzające się leniwie po łące..spoglądają na Was pytającym wzrokiem..czasami ujrzycie rudą kitę lisa..rosę na trawie..chmury ciężkie od deszczu, albo nieśmiałe promyki słońca zapowiadające piękny dzień..takie pomieszanie czerwieni indygo..może szczypty cynamonu...wieje wicher.. pochylacie się..walczycie z jego podmuchami...świat..zwyczajny poranek dla mnie w górach, dla Was w mieście..niknące światła. Budzący się dzień. Ten sam..a jakże inny..czyj lepszy?..ilu ludzi zadawałoby to pytanie, tyle byłoby odpowiedzi. Ile wichrów potraficie przetrwać? Ile kartfofli położonych na talerzu? Ile wieczorów i poranków? Zachodów słońca.Ciężkiej pracy.  Nie ważne gdzie..Waszych...
ciąg dalszy nastąpi...

 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

45 komentarzy:

  1. Piękna ta Twoja wnusia :) W końcu się nią pochwaliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie:)
    Nie miałam jeszcze okazji tu nic napisać.Anielka jest bardzo podobna do mojego synka tylko mój synek miał oczka jaśniejsze -ale podobieństwo ogromne:)
    Serdeczności.
    Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jolu ile by nie było wichrów, burz i innych zawirowań jeżeli ma się wolę walki i chęci przetrwa się wszystko, zwątpienie też ...
    Oddechu życzę w jesiennej mgle nad górami i brzasku słońca które coraz pózniej wschodzi ...

    Zdrowia dla Anielki, śliczna dziewczynka.

    Czekałam na tego posta.
    Pozdrawiam ciepło
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie piękne przydymione zdjęcia! uwielbiam takie :)
    iście jesienne :)
    Joluś, a powiedz czy już jest po zabiegu??
    dużo sił i zdrówka dla Anielki :) śliczna jest! :)
    Pozdrawiam Was cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jolu...zakochałam się z mety, od pierwszego wejrzenia w Twojej wnusi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieci to gwiezdny pył zdmuchnięty z otwartej dłoni Boga ...niech Wam Anielka rośnie w zdrowiu
    Pięknie tam u Ciebie ...jak u Pana Boga za piecem :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest Aniołek wreszcie. Zdrowia pełne kosze ode mnie. Jak najmniej wichrów, zamieci, chmur, jak najwięcej słońca, sił, miłości dla Was

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne zdjęcia. Oj jak tam spokojnie. Wnusia ślicznotka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna dziewczynka...
    A zdjęcia... wywołują nostalgię za spokojnym życiem. Tak, jak jest wola silna to wszystko da się przetrwać... Pozdrawiam i życzę woli...i sił

    OdpowiedzUsuń
  10. Jolu,jak zwykle Twój post i zdjęcia to wspaniałe doznania dla mojej duszy...a uśmiechnięta Słoninka na koniec-sama się uśmiecham do niej
    pozdrawiam,rena

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne miejsce , i to w sieci i to u Ciebie...gdzieś tam daleko. Świeci na nas jedno słońce, kładziemy się spać z jednym księżycem a tak różne są nasze światy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękniutka mała skarbulka :) Polecamy ją dobrym duchom pod opiekę.
    Zdjęcia bardzo nostalgiczne, a i Twój ton też mało optymistyczny, w związku z tym że życie czasem robi nam próby wytrzymałości, trzymamy kciuki za to aby nie zabrakło Tobie siły i optymizmu, mimo wszystko.
    Serdecznie Ciebie pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I ja nie mogłam się doczekać na ten post.Cudownie,że się odezwałaś.Jak zawsze piękne słowo, piękne zdjęcia.Ale ja dzisiaj widzę tylko chyba to pierwsze.Najcudowniejsze ze wszystkich dotychczasowych jakie oglądałam na Twoim blogu.
    Tak jak na tym przedostatnim Twoim zdjęciu chmury odchodzą w dal pozostawiając błękit nieba i słońce.Tak życzę aby się "działo" u WAS.
    Pozdrawiam bardzo bardzo cieplutko i serdecznie ANIELKĘ oraz jej WSZYSTKICH najbliższych.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jolu
    Cieszę się, że jesteś. Wieki Cię nie było!
    Dużo zdrowia życzę małej Anielci - opieki dobrych aniołów i Babci Anieli :)
    Ile jesteśmy w stanie przetrwać? Bardzo wiele. Niektórzy jednak dużo więcej. Ci niektórzy całe życie chodzą zgięci wpół, starając utrzymać się na szalejącym wietrze, brodzą w rzece pod prąd, a rankiem, zamiast patrzeć, jak gasną światła - kładą zmęczone twarze na poduszce. Patrząc na nich z boku, wydaje mi się, że jestem bardzo słaba i niecierpliwa...
    Trzymaj się Jolu!
    Pamiętaj, że nigdy nie dostajemy aż tyle, żebyśmy nie mogli tego udźwignąć. Każdy wędruje przez życie z tobołkiem na miarę swoich możliwości. Tak myślę :)
    Pozdrawiam Cię cieplutko
    Kasia K.
    P.S. Piękne zdjatka! Uśmiech psa - bezcenny...

    OdpowiedzUsuń
  15. Kobieto, przeczytaj co napisałaś, bo sensu w tym brak. Co podmiot liryczny miał na myśli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to po co to czytałeś?

      Usuń
    2. a jak można wiedzieć że coś jest bez sensu nim się tego nie przeczyta?

      Usuń
  16. Spójrz kochana Jolu nasza, w te oczka i zapamiętaj ten moment. To Twoja wnusia - cudowna dziewczynka, piękna i taka delikatna. Wyrośnie na silna i mądrą kobietę, już ja to wiem :)Gratulujemy Ci takiej ślicznotki. Nasza ślicznotka od pewnego czasu nie przestaje mówić o Tobie :))
    Kochana wierzę w Twoją siłę, dasz radę, zima będzie trudna, ale piękna. Jeszcze wiele ziemniaków, wiele poranków, wiele ludzkich uścisków, uśmiechów, spojrzeń w oczy. Buziaki od naszej trójki i psa. Nasz się nie potrafi uśmiechać, tylko merda i merda :) AJN

    OdpowiedzUsuń
  17. A i zapomniałam powiedzieć, że ja wiem co Podmiot miał, a co nie miał na myśli ;) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoje slowa wyzwalaja niepokoj, o Ciebie , o Twoich....moze sie myle , chcialabym sie mylic...Anielka jest taka sliczna i delikatna a pies , no coz pies chyba sie nie usmiecha, dla mnie wyraza " wara od moich!"..sciskam mocno i czekam na nastepny post.

    OdpowiedzUsuń
  19. dużo zdrowia dla malutkiej a zdjęcia -cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudną masz wnusię, Jolinko, rozczulam się patrząc na tą maleńką, tak ważną dla Was istotkę... I pamiętaj, że wiatry są po to, żeby rozpędzić chmury. Nie można walczyć z nimi, ale nie wolno się poddać...
    Dużo sił Ci życzę. Wielu wschodów i kartofli. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  21. Jolu droga, właśnie leże w szpitalu i czytam Twój nowy post. Strasznie się Cieszę patrząc na zdjęcia małego aniołka i życzę aby wszystko było jak najlepiej. Przepraszam,że tak krótko piszę ale okrutnie żle się czuję. Jestem z Tobą i Wami. Całusy dla małej i pozdrowienia dla całej Twojej rodziny. Buziaki,Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
  22. Twój post szeleści jesiennymi liśćmi...

    Carpe... carpe... carpe diem...

    Uciumaj Swoje nowe Słoneczko!

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  23. Śliczniuchna mała sikoreczka, niech się chowa zdrowo.
    Jesień, jesień.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jolu, ścisnęło mi się serce i skurczył żołądek. Mocno poczułam Twój wpis. Filmu nie znam, może on jest jednym z kluczy, do tego o czym piszesz?
    Jolu, pamiętaj, że jest Cię więcej niż myślisz. I masz nieodkryte zakamarki, o których nic nie wiesz. To wszystko się pojawi, dopiero gdy będzie niezbędnie potrzebne.
    Czasami trzeba przeć naprzód z zaciśniętymi zębami. Ale czasami, wyrazem najwyższej siły wewnętrznej, jest Stan Zgody.
    Anielka śliczna! Będzie dobrze!
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak sobie jeszcze pomyślałam, że skoro publikujesz zdjęcia, w takiej pięknej stylistyce, to źle być nie może. Może to melancholija jeno?

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja się zaniepokoiłam i przesłałam ten fragment znajomemu psychiatrze. Niestety - potwierdził, że jest to niepokojące i wykazuje znamiona początków pewnej znanej choroby. Dlatego proszę wszystkich o nie zachęcanie Joli do rozwijania i pogłębiania w sobie takich stanów, poprzez pisanie "doskonale rozumiem co masz na myśli", albo "to było wspaniałe", (gdyż tylko pozornie przypomina to poetyckość), tylko o dużo wyrozumiałości i spokojnej i mądrej troski. Pamiętaj Jolu, że nie jesteś sama, masz dużo przyjaciół gotowych Cię wspierać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o co chodzi bo nie rozumiem?

      Usuń
    2. Podziękowanie.
      Bardzo dziękuję za ten jakże pokrzepiający i pouczający komentarz.
      Miło mi spotkać kogoś, kto myśli i czuje, jak ja.
      Wreszcie Ktoś zdobył się na odwagę , żeby napisać Prawdę, samą Prawdę i tylko Prawdę. I to tak wprost.
      Mało tego, aby uciszyć ewentualnych oponentów, nie zawahał się, dla podkreślenia wiarygodności głoszonych tez - podeprzeć się opinią Rzeczoznawcy. Brawo ! Tak trzymać !
      Muszę Ci się jednak do czegoś przyznać.
      Czasami, [w chwili słabości] tak sobie myślę, że Świat może nie jest taki oczywisty, jakim go sobie wyobrażam. Taki cudownie sztywny i podzielony na To - co jest dobre i normalne i na To - co najwyraźniej, takim nie jest.
      Najczęściej jednak Świat wydaje mi się podejrzany, wynaturzony, chorobliwy i niebezpieczny. I to do tego stopnia, że trzeba się go obawiać a czasem nawet od niego odciąć, chociaż to bolesne.
      Ja też zdaję sobie z tego sprawę, że czeka nas nierówna walka. Ale możesz na nas liczyć w imię właściwie pojętego Dobra. Może się zdziwisz, ale jest Nas więcej.
      Nazwaliśmy się Strażnikami Jedynej Prawdy. Otóż wiedz, że nie spoczniemy dopóki nie odniesiemy ostatecznego zwycięstwa.
      Będziemy tak jak Ty - bezlitośnie tropić i piętnować każde odchylenie od normy. Bo tylko My wiemy, gdzie przebiega Granica.
      I wiedz, że nie ustaniemy dopuki nie zamkniemy ich wszystkich w zakładach.

      Jeszcze raz z całego serca - dziękuję !

      Twój uniżony sługa.
      G.J.P.
      Głosiciel Jedynej Prawdy

      Usuń
    3. Wytłumaczy mi ktoś sens tego wpisu na blogu?? Jak komentarze się mają do tego? Pomocy!!! Sami wariaci?

      Usuń
    4. Szkoda, że ktoś kto wyraża takie opinie i w dodatku pisze, że konsultował się z psychiatrą nie ma odwagi napisać kim jest. Jako anonimowy komentator można napisać w zasadzie wszystko. Równie dobrze mogłabym wylogować się i jako anonim napisać, że byłam u Jolki i doznałam szoku - bo to kosmici są.... Naprawdę zieloni jak trawa, którą wsuwają ich kozy...

      Usuń
    5. Dokładnie Marto! Przypiąć etykietkę i zniknąć. To ktoś bardzo okrutny, albo jakaś idiotyczna prowokacja.

      Usuń
    6. Nie można żyć tylko w otoczeniu klakierów... Patrząc na dwa ostatnie posty bezspornie można stwierdzić że z Jolą dzieje się coś złego i może warto się zastanowić co to jest? Bo może zamiast Ją "poklepywać" po ramieniu i cmokać w zachwycie trzeba Jej pomóc nim będzie za późno?

      Usuń
    7. Wiesz jak? Potrafisz? Rozmawiałaś z Jolinką?

      Usuń
    8. jasne że wiem, tylko nie mam uprawnień...

      Usuń
    9. Kochani,jesteśmy aż ludźmi i tylko ludźmi,każdy ma prawo do chwil słabości i gorszych dni.Mnie najbardziej niepokoi niejaki głosiciel jedynej prawdy i jego ferajna.Mam, nie wiem czy słusznie, skojarzenia z fanatyzmem i nienawiścią, a stąd już tylko krok do "idealnych" nadludzi. Nie twierdzę,że ostatnie wpisy na blogu były takie jak poprzednie, ale czy to powód, żeby pisać takie pierdoły, jak i tu cytuję " właściwie pojęte dobro" i "ostateczne zwycięstwo". Głosicielu, zajady mi się ze śmiechu robią, jak czytam to, co napisałeś. Dopóki pisz następnym razem przez "ó". Jolka trzymaj się.

      Usuń
    10. Auto-poprawka.
      Miałem nadzieję, że mój „Manifest" opublikowany w odpowiedzi na komentarz zaniepokojonej Anonimki, zostanie odebrany jako nawiązanie do futurystycznej antyutopii Orwella.
      Ale, tak się nie stało.
      Proszę zatem o wyrozumiałość.
      Pozostaje mi ubolewać, że moje intencje wyraziłem w sposób zbyt mało czytelny i w związku z czym - nie uniknąłem odczytania ich wprost, czyli w sposób inny niż zamierzony przeze mnie. Jednym słowem: na opak.
      Widać nie doceniłem siły przekazu.
      Zatem, aby dalej nie brnąć w kozi róg - kilka słów o moich intencjach.
      Otóż moim celem było wyrażenie protestu wobec nadużycia, jakiego w mojej ocenie dopuściła się owa Anonimowa Komentatorka zaniepokojona "stanem" Jolinki.
      Po zastanowieniu, jako formę protestu wybrałem „kuriozalny manifest”. Przyznaję, że sięgnąłem w nim po narzędzie użyte wcześniej przez Anonimówkę w komentarzu do Jolinki – starą jak świat: manipulację.
      No cóż. Krew nie woda a Podmiot (choćby liryczny) – nie sługa.

      P.S.
      Co do poprawności pisowni - biję się w pierś obiecując poprawę.

      Usuń
    11. Drugie dno mi umknęło, wstyd mnie zalewa, kłaniam się nisko i czerwieniąc się znikam.

      Usuń
    12. Jolu, czemu publikujesz u Siebie takie śmieci?! Nie możemy pojąć.

      Cium.

      Usuń
  27. Jeżeli zielenieją to może by się przydali faceci w czerni? Choć po mojemu to póki co faceci w bieli wystarczą, bo pewnie tylko przesadzili z trawą :) Na takich zadupiach to niestety dość częste :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jesienna melancholija, jak pisze M. Przemijanie ... zwykle dajemy z "tym" radę, przy wsparciu najbliższych. Może poczekajmy na cdn.
    Moc serdeczności ze złotojesiennych Mazur

    OdpowiedzUsuń