niedziela, 16 września 2012

wielka miłość...

 
Czekasz na tą jedną chwilę serce jak szalone bije...miłość jakże różne są jej oblicza, ile znaczeń kryje się pod tym słowem. Pamiętacie to uczucie kiedy zakochaliście się pierwszy raz, to drżenie, rozbiegane myśli..uniesienie towarzyszące Wam od rana do wieczora. Nieprzespane noce, dni pełne oczekiwania..niespełnienia..wydawało się Wam, że Góry możecie przenosić..przenosiliście te mniejsze i większe i całkiem całkiem duże i wciąż i wciąż nie mieliście dosyć..wydawało się Wam, że tak będzie zawsze, że zawsze będziecie mieć w sobie tą nadzwyczajną moc, że już do końca świata ten świat będzie tylko piękny i nigdy nie opuści Was to, co udało się Wam uchwycić ? Zachowajcie te chwile w zanadrzu pamięci, bo to właśnie one dodają Wam siły... 

 
 
 
 
Czekam na Wasze myśli..moje wciąż zbieram jak te jabłka spadające z jabłoni...

35 komentarzy:

  1. Jolu, myśli ślę, siłę ślę, miłość i przyjaźń i gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko Ty wiesz najlepiej, a tak z innej beczki bo mnie Tomek ciągle ściga...sama wiesz..

      Usuń
  2. jak pięknie napisałaś, oj, było tych weschtnień trochę, było ... Ale to przeżywanie po rozstaniu bywało po stokroć gorsze ... Skąd taka nostalgia u Ciebie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to szybka jesień..a może..

    OdpowiedzUsuń
  4. Jolu ja swoje zbieram 30 lat, nie potrafię o nich pisać, to stan który trwa, nie jest jednakowo intensywny, przebarwia się jak pory roku, ale trwa, kolorowo do niego się wplotły niczym warkocze nowe uniesienia związane z dziećmi, łopoty serca i drżenie i tak pewnie będzie dokąd świadomość będzie trwała albo los nie zarządzi inaczej. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym pisałam i zamierzam napisać dalej..miłość jakkolwiek ją pojąć trwa, ale miewa różne odcienie..tak jak pory roku i zgodnie z nimi należy jąż pielęgnować. Bywa trudna, ponad siły...

      Usuń
  5. Tych chwil nie da się zapomnieć... chociaż były i te cudowne, i te na dnie rozpaczy... wszystkie mam wdrukowane, nie sposób się od nich uwolnić. Ale paradoksalnie i te złe są dla mnie źródłem siły, bo wiem, że mogłam je przeżyć i żyję nadal, i jestem szczęśliwa. Jestem silna. Te złe momenty dały mi siłę, a te dobre, piękne - dobroć i łagodność i wciąż jeszcze motyle w brzuchu ;-)
    Życzę Ci Jolinko wielu wzruszeń i dużo siły... kobiety tego potrzebują. Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym mieć tą niezachwianą wiarę..mam ją nadal chociaż czasami upadam..bo ta miłość..wielka zaczyna się "motylami w brzuchu" z czasem jest to łagodne łaskotanie..wybaczanie i trud..ale czymże byłaby miłość...

      Usuń
  6. przepiękne słowa...szkoda tylko,że tak ulotne :(

    OdpowiedzUsuń
  7. ulotne są skrzydła motyla...

    OdpowiedzUsuń
  8. Miłość jest trudna,skomplikowana i potrzebuje ciągłego trudu walki o nią. Szybko może minąć gdzieś za drzewem zniknąć jak mgła. Ta piosenkę Krajewskiego miałam na swoim weselu na moim i Tomka pierwszym tańcu. Jak przeczytałam pierwsze słowa twojego postu od razu przed oczami miałam swój ślub, dziękuje ci że mi przypomniałaś te piękne chwile. Nie wiem czy przeczytałaś w ostatnim poście wiec tutaj napiszę że zapraszam cię do mnie na wyróżnienie. Nie musisz pisać dalej ciągnąć nić tylko przyjmij je ode mnie bo bardzo lubię twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te chwile towarzyszą nam przez całe życie, zmieniają się barwy i ich intensywność..ale przecież to jest wciąż ta sama miłość, trzeba o nią dbać..dziękuję za wyróżnienie :)

      Usuń
  9. Jolu a nam z Pawciem stuknęło we wtorek 2 lata razem. Niby mało ale jak się ma taką rewolucję w życiu jak my to jednak dużo. To spaja, to scala, to wiąże. Miłość trzeba podlewać każdego dnia.
    Ale jestem też zdania, że czasem potrzeba się pokłócić, oczyścić, pogadać potem na zgodę i znów iść dalej do przodu, z nową mądrością.
    Każdego dnia poznajemy siebie. Przecież każde z nas się też zmienia i trzeba iść względem siebie z duchem czasu. Potem miłość przyjmuje różne inne postacie takie jak poczucie bezpieczeństwa, przyjaźń, oddanie. Ale to nadal ta sama i niezmienna miłość.
    A te pierwsze motyle są cudne i oby nie były ulotne ... owszem pielęgnować te wspomnienia trzeba na wieki wieków.
    Wierzę, że u Ciebie wszystko w należytym porządku. Będziemy za tydzień w Polsce... bardzo byśmy chcieli chociaż na herbatę wpaść ale nie wiemy czy nas starczy czasu. Ale zadzwonimy.
    Ściski dla całej Waszej Ferajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlenko, trzymam kciuki za Waszą "Naszą Polanę", za Was...wiem, że dacie radę :)

      Usuń
  10. Wiele razy umierałam z miłości będąc nastoletnią panienką... Potem przyszła ta prawdziwa (oby wieczna), która nadal trwa. Nie jest łatwa, wiele ode mnie wymaga...Czasem mam wrażenie, że zbyt wiele. A potem doszła do tego ta bezwarunkowa miłość. Najpierw do Marceliny, potem do Wojtka. Zupełnie inna jakość, inne uczucia. I jedno jest pewne, co by się nie działo miłość do dzieci będzie wieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta prawdziwa musi wymagać..jak to meee które teraz słyszę z łąki..co by się nie działo miłość i tak zwycięży, do dzieci, zwierząt, miejsc. Marta szykuj się, bo to już niedługo :)

      Usuń
    2. Wiem, że niedługo :) i nawet nie wiesz jak się cieszę :)

      Usuń
  11. Piękne słowa, wplecione w przepiękne krajobrazy... zamglone jak oczy kochające... Moc uścisków! S.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miłość niejedno ma imię... kolory też miewa różne... nie wspominając o odcieniach... ale to ciągle jest miłość, chociaż niekiedy wydaje się, że już się nie da, że brak sił, że to nas zmorze... ale podnosimy się i idziemy... bo miłość wszystko przetrzyma, wszystko zniesie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie miałam poczucia, że tak będzie zawsze. Do początku miłości, był od razu przyczepiony lęk, co będzie gdy ona się skończy? Z wiekiem, z dojrzałością, przyszedł spokój zmiany etapów, jak zmiany pór roku. Jeżeli ten młodzieńczy lęk by nie ucichł, zostałabym pewnie nałogową zakochiwaczką. Szukałabym wciąż nowych zakochań, z motylami, szaleństwem i całą sobą na wyłączność. A zakochanie przecież kiedyś musi się skończyć i albo przejdzie w miłość albo nie ... Czasami my sami na to nie pozwalamy (nieświadomie!), żeby mieć przestrzeń do nowego zakochania.
    Jest jeszcze coś innego. Jest wspaniałe i ma wielką moc - przyjaźń.
    Są dni, w których nie czuję miłości do domu i miejsca, w którym jestem. Mam wrażenie, że mogłabym wyjechać. One mijają i jest dobrze.
    Najważniejsze - nie bać się! Bo przecież nieraz trzeba coś zamknąć, żeby otworzyć się na Nowe.
    Tylko jak odróżnić spadki nastroju, burze hormonów, oszukańczą ułudę, od prawdy prawdziwej?
    Trzymaj się Jolu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Magdo, myślę, że ty wiesz to najlepiej. Czasami zostawiłabym to wszystko i poszła w las daleko, daleko..może zgubiłabym się gdzieś...ale tego nie zrobię, bo ta miłość i tak mnie dopadnie, bo ona jest we mnie, chociaż czasami bywa cholernie trudna

      Usuń
  14. Co ja mogę tu dopisać, napisałyście za mnie :):)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jolu piękne słowa a jakże prawdziwe.
    Widzisz ... ja teraz też jestem na takim właśnie rozstaju, miłość przeplata się z rezygnacją, nawet czasami lekką nienawiścią, a tego uczucia już się bardzo boję. I nie mówię o swoim partnerze życiowym bo tutaj na szczęście stałość w uczuciach.

    Życzę Tobie z całego serca abyś nie miała tych chwil zwątpienia lub by ich było jak najmniej.

    Pięknej jesieni ...

    Ściskam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. ,,Na tyle się znamy, na ile się sprawdzamy". Miłość po prostu sama musi być - płonąć. Na siłę nie da się jej utrzymać, my sprawdzamy naszą od 26 lat,czasem były to drakońskie próby ale teraz wiemy że nie potrafimy bez siebie istnieć. Uwielbiamy być ze sobą, zawsze łączyła nas też wspólna pasja, to bardzo pomaga bo zawsze mamy co wspólnie planować, teraz gdy dzieci są już właściwie poza domem a my jesteśmy większość roku sami na bezludziu, miłość jest szczególnie ważna :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jola, Ty spójrz na te łąki zamglone, na te góry cudne, weź wdech głęboki - czujesz jak pachnie? Spójrz w te oczy kochane i wierne, przecież Ty widzisz tę miłość, czujesz ją, już my to dobrze wiemy. Buziaki przesyłamy i uściski z wiarą, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jolu droga, jakoś nostalgicznie i jesiennie się zrobiło. To dobrze, taki stan jest potrzebny - zadumy i melancholii. Wtedy widzimy więcej niż zwykle. Wtedy dojrzewamy, jak jabłuszka w sadzie:)
    Miłość - trudno o niej mówić, bo to coś nieogarniętego, chyba wręcz z kategorii cudów... To wspaniałe kochać kogoś - ot tak i już. To wspaniale być kochanym - mieć poczucie siły płynącej z nas samych. Miłość kojarzy mi się ze spokojem, poczuciem bezpieczeństwa, pewnością. A cóż tam motyle - ulotne przecież! Najpiękniejsza jest miłość dojrzała. A czy jest wieczna? Wierzę, że tak jest.
    Jolu, życzę Ci wiary i niezłomności.
    Mocno ściskam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam Cię serdecznie po jakże długiej przerwie.
    Najpierw przyjmij gratulacje Droga Babciu.Przeczytałam wszystkie zaległości i jestem pewna, że wszystko ułoży się dobrze.Nie ma innej możliwości.
    Natomiast co do odpowiedzi na Twoje pytanie, to żyjąc już trochę mogłabym na ten temat bardzo wiele.Właśnie obecnie w związku z chorobą i pobytem w szpitalu doznałam w ogromnym stopniu nasilonego uczucia miłości od moich najbliższych.
    Oczywiście ,że mimo wieku i odejścia już dawno człowieka dzięki któremu pamiętam uczucie towarzyszące tej pierwszej miłości, tego się nie zapomina.
    Ale każda miłość jest wspaniała ,cudowna i nie ma chyba piękniejszego uczucia od tego aby potrafić kochać i być kochanym.
    Ale jestem pewna Jolu ,że Tobie te uczucia są bardzo dobrze znane.
    Pozdrawiam Cię bardzo,bardzo,bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jolu kochana, i ja ślę moc najczystszych myśli, dobra, spokoju, z nutka melancholii i ogromem miłości. U mnie ostatnio kiepsko ale wiara moja ogromna i jej również Tobie posyłam kilka woreczków. Buziaki gorące posyłam,Grzegorz.

    OdpowiedzUsuń
  22. Joluś, a ja się odetnę od tego romantyzmu, motyli i mgieł, bo coś czuję, że na tę nostalgię najlepszy byłby jakiś postęp... Nie trzeba Ci tam co pomóc na tym Twoim wierszku? Aśka Saj.

    OdpowiedzUsuń
  23. O jak tu u Ciebie ładnie:-) Będę zaglądać:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakaś odmieniona strona... Błękity zdominowały jesienne barwy... Wszystko u Was w porządku?
    Pozdrawiam ciepło i myślę kiedy uda mi się znów zabłądzić na Jaworzyny... Kiedyś się uda:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem czemu ale właśnie znów widzę stronę w brązach... Tak jest cieplej:) Błękitny to zimny kolor... Uściski:)

    OdpowiedzUsuń