Fot. Kasia-Agnieszka
Zawitała wiosna, a wraz z nią pierwsze wiosenne burze, właśnie dzięki jednej takiej z piorunami odcięło nas od internetu na dobre. Nie mogłam zaglądać na moje ulubione blogi, mijał dzień za dniem,moja niecierpliwość rosła. Nareszcie podłączono nas do świata. Dziękuję serdecznie za maile i komentarze wyrażające niepokój o jolinkowo. Żyjemy, wiosna rozpanoszyła się na dobre, pastwiska powolutku zaczynają się zielenić ku uciesze stada kózek. Maluchy rosną zdrowo, codziennie donośnym meeczeniem domagają się wyjścia na łąkę. W telegraficznym skrócie pozdrawiam Was serdecznie, teraz zacznę nadrabiać zaległości, odwiedzać internetowych przyjaciół, niezmiernie brakowało mi wieści o Was. W komentarzu Agni napisała mi, że znalazła nasz dom na jednym blogu zagranicznym, więc czym prędzej tam pognałam, rzeczywiście są to zdjęcia z Werandy Country, zapraszam zatem do ich obejrzenia tu. W Święta gościliśmy Marcelinę, ta niesamowita dziewczyna mieszka w pałacu, który jej rodzina stara się odrestaurować. Odbywają się tam, niezwykle klimatyczne warsztaty fotograficzne. Marcelina przysłała mi zdjęcia, które zrobiła w naszej chałupie i za jej zgodą chciałam je Wam pokazać. Poza tym blogger ma nowy wygląd i kompletnie nie mogę się w nim odnaleźć :( Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, pozdrawiam wiosennie zaglądających w nasze progi.
Fot. Kasia-Agnieszka
Fot. Kasia-Agnieszka
Fot. Kasia-Agnieszka
Fot. Kasia-Agnieszka
Fot. Kasia-Agnieszka
Fot. Marcelina Oczkowska
Fot. Marcelina Oczkowska
Fot. Marcelina Oczkowska
Fot. Marcelina Oczkowska
Jolu, dobrze że jesteś! Ja się nie martwiłam... wiedziałam, że się objawisz. :-) A z ciekawostek to powiem, że mamy w naszym niemieckim mieszkaniu identyczny /chyba/ chodniczek, taki na jakim stoisz na zdjęciu :-). Chyba nasz tylko bardziej w fioletowym odcieniu.
OdpowiedzUsuńFotka chłopaka z kozą na skrzyżowanych nogach - SZALEŃSTWO!!! Też tak chcę!! Już niebawem... niech tylko tak szybko nie rosną małe kozie łobuziaczki. :-)pozdrowienia serdeczne
Marleno, to Tomek :) spokojnie, myślę, że nawet jak urosną wpakują Ci się na kolana, szczególnie koziołek uwielbia na nich zasypiać :)
UsuńMagicznie...znów magicznie...czekałam na to...
OdpowiedzUsuńmalwinka
Malwinko, czy to Ty, byłam u Ciebie, ale..no właśnie nie było Cię tam, gdzie się spodziewałam :)
UsuńJolu kochana. Jaki pozytywny post. Widać tą Waszą wiosnę wszędzie w koło i maluchy radośnie rozpląsane w trawie. Strasznie się cieszę,że się odezwałaś. ;-). U mnie ostatnio kiepsko ze zdrowiem, wiosna w koło , a ja cierpię ale trudno tak już mam i muszę się z tym pogodzić. Wszyscy w koło zachwycają się kwieciem wszelakim, barwami i zapachem, a ja siąpiący i kichający. Tyle lat zdążyłem się przyzwyczaić choć ostatnio ostro daje mi się we znaki ta moja alergia. Ale ale nie zanudzam. Pięknego dnia życzę i gorące całusy posyłam,Grzegorz.;-)
OdpowiedzUsuńGrzesiu, nie daj się tej wiośnie, ostatnimi czasy mam problemy z wejściem na Twojego bloga i zostawieniem komentarza, zatem tą drogą przesyłam Ci ciepłe myśli. Może tu zajrzysz jeszcze :)
UsuńJak tam u was pięknie...
OdpowiedzUsuńBywa pięknie i strasznie :)
UsuńPięknie i te klimaty- to nie tylko zdjęcia..:)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie, już myślałam, że się nie doczekam wpisu u Ciebie. Dobrze, że u Was wszystko w porządku. Zwierzaki jak widać szczęśliwe, uśmiechnięte. Zdjęcia Waszego domu wprost urzekające. Sami zdolni ludzie Was odwiedzają:) Pozdrawiamy wiosennie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ludzie rzeczywiście zdolni i nietuzinkowi :) Marcelina to prawdziwa czarodziejka, pozdrawiam :)
UsuńAle fajnie, że już jesteś:) czekałam na wiosnę u Ciebie! Kozy przepiękne, maluchy wydoroślały ...jednym słowem życie idzie do przodu:) Pierwsze zdjęcie fantastyczne, mina nieziemska :)))Zdjęcia Tomka w roli pastuszka kóz rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak Wy tam przeżywacie te burze, boisz się?
Pozdrawiam całe Jolinkowo, miłego, słonecznego dnia Wam życzę:))))))))))
Tomek to ma dobrze, siedzi sobie z kózkami, koziołek ładuje mu się na kolana, a ja zasuwam w domu, też bym chciała z nimi posiedzieć, ale nie zawsze mogę. Burze w górach są straszniejsze niż w mieście i muszę przyznać, że troche się ich boje, razem ze Słoninką :)) buziaki śle :))
UsuńPięknie u Was... zawsze gdy zaglądam to się zachwycam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli wszystko dobrze! Niepokoje niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wnętrz w specyficznej kolorystyce, bardzo mi się kojarzą z analogami - super!
Jakie Lutek ma śliczne malowidła na boku, jakby litera W, czy coś w tym rodzaju?
Nasz nowy oktet też lubi zasypiać na kolanach, zwłaszcza najmłodszy Gutek-Film. Tylko on mieści się na chudych odnóżach Weroniki :)
No to rośnij trawo, rośnij!
Zdrowia i trzymajcie się!
Magdo Lutek jest cudownym koziołkiem, przybija ze mną piątkę, a karpacki ciągle ładuje się na kolana i zasypia :) Dziękuję bardzo i wysyłam do Was troche górskiego wiatru :)
UsuńZwierzaki rosną i mają się dobrze, jak widzę. Śliczności z tych kózek. Ślicznie się robi, kiedy wszystko się zieleni a słoneczko przygrzewa. Życzę wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodzinki.
OdpowiedzUsuńJoluś, a ja Twoją ciszę brałam na karb zapracowania :) ale dobrze, że już jesteś z nami :)
OdpowiedzUsuńcała i zdrowa :)
wpadłam na chwile do pałacu, niesamowite miejsce, lubię takie z historią w tle, mające swoją przeszłość :)
Mi też nie podoba się nowa szata blogera i wkurza mnie, że ciągle coś zmieniają nie pozostawiając możliwości wyboru,stary interfejs był bardziej przejrzysty ;/ no ale cóż...
Pozdrawiam cieplutko i wiosennie!
Nie wiem, jak ja dam sobie radę z tym bloggerem, zajmie mi to trochę czasu :) Pałac piękny, a Marcelina niesamowita :) Chciałabym tam pojechać i poczuć ten pałacowy klimat :)
UsuńTez czekalam na Twoj znak, i ciesze sie,ze znow nam pokazalas swoj czarowny swiat. Przytulne sa Twoje wnetrza i zdjecia zrobione po mistrzowsku. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, że to "tylko" burza... Zaglądam... Zdjęcia z Werandy powędrowały w świat:) Piękne są i tyle w nich Słońca...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej biblioteczki, z którą się minęłam i jak uporaliście się z pozimowymi porządkami w koziarni... Ale to w wolniejszej chwili... Pozdrawiam ciepło:)
Kasiu gnój wywalony, Tomkowi poszło szybko i sprawnie, było tego co niemiara, sama nie wiem jak się to wszystko zmieściło w tej koziarni. Biblioteczka cudna, nareszcie książki mają swoje miejsce. Pozdrawiam Cię cieplutko i przekazuje od Tomka, że brakuje mu drugiego pastuszka :)
Usuń:) Pozostaje mi tylko żałować, że mieszkam tak daleko i na przedpołudniowe pasienie kózek tak po prostu nie wpadnę:) Ale jeszcze się pojawię:)
UsuńPozdrawiam i dziękuję :)
OdpowiedzUsuńU nas też już grzmiało ,na szczęście bez szkód.Najwspanialsze zdjęcie jest to pierwsze, widać na nim całe cudne psie (Słoninkowe)serce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was z bardzo już dziś wiosennego lasu.
..Oj wreszcie jesteś cudowna kobieto:)
OdpowiedzUsuń...a już sądziłam,że zajęta kózkami nie masz czasu...a to po prostu burza....u mnie zawitała tydzień temu..ale nie narobiła szkód wielkich,ot..postraszyła trochę;)
..o mnie się nie martw,daję radę...
przesyłam garść promyków słonecznych,buziaki..pa
Jolinko, niestety bloger w spółce z Orange mogą nas znokautować... Piękną macie wiosnę, choć musicie na nią trochę dłużej poczekać ;-)) Kózki i suczki jak zwykle chwytają za serce ;-) Cieszę się, że się zdrowo chowają i przysparzają Wam sporo radości. Fajnie jest zajrzeć do wnętrza Waszej klimatycznej chaty;-) A Tobie życzę czasu, byś miała kiedy się tym wszystkim radować ;-))
OdpowiedzUsuńŚciskam czule
Joluś, jak ja pragnę internetu w chatce, antena już jest, sygnał o całkiem dobrej mocy również, czekamy na fachmana. Zdjęcia przepiękne, a te z wnętrz jakieś takie inne, chyba nie umiałabym takiego zrobić; pozdrowienia serdeczne na Jaworzyny ślę, pa.
OdpowiedzUsuńCudne, nastrojowe zdjecia! pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńAle przepiękne miejsce ta Twoja chata, no cudne, każda rzecz piękna i wspaniale wpasowana,a te koronkowe cuda, jesteś niesamowita :))
OdpowiedzUsuńJulcia i Jaś pozdrawiają :)
OdpowiedzUsuńWitam z uśmiechem bajecznie, Pozdrawiam Ciebie serdecznie, Tak mi miło i przyjemnie Kiedy wpadasz do mnie codziennie, Radość w sercu mym malujesz I za to Ci serdecznie Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJolu:) Wiosna! Ach, to TY?...
OdpowiedzUsuńAleż bajecznie! Pełna sielanka z kozami!
OdpowiedzUsuńJakże fajnie że mogę znów zajrzeć do Jolinkowa.Bardzo mi tego brakowało,zwłaszcza przy porannej kawce:)))
OdpowiedzUsuńU mnie już raczej lato sądząc po tym co widać i czuć:)))
Zdjęcia są przepiękne.Rozmarzona Słoninka na pierwszym zdjęciu zawładnęła moim sercem:)
Burze na szczęście (bardzo się boję)omijają mój Grodzisk.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Będę na jednym blogu już tam na drugim to już stary blog i zadecydowałam mieć jeden i pilnować go:))
OdpowiedzUsuńhttp://agatuszka.blogspot.com/
zazdroszcze ci twoich problemow- gdzie kwiatek posadzic-czy kozka da wiecej mleka- a moze anioleczka przewiesze nad lozko. zazdroszcze i blagam o przepis na takie zycie.
OdpowiedzUsuńOjoj, nie wiem, czy jest czego zazdrościć, w mieście zamkniesz drzwi za sobą, wyjdziesz, a jak wrócisz masz cieplutko i milutko. Takie życie, to nie tylko przewieszanie Aniołków, przede wszystkim to ciężka fizyczna robota i zmartwienia zgoła inne niż w mieście. Cena za życie w takim miejscu jest wysoka, właśnie wróciłam od lekarza, tak przeciążyłam rękę, że dorobiłam się zapalenia ścięgna, teraz trzeba przystopować, żeby ją wyleczyć, tlko nie wiem jak to mam zrobić, wszak o kózki trzeba zadbać, robota w domu i obejściu sama się nie zrobi. Trzeba więc zacisnąć zęby i robić swoje Przepis na takie życie, bardzo proszę - pomysł, odrobina odwagi, szczypta szczęścia i pieniędzy, bez nich niestety się nie da i ciężka praca, czasami ponad siły. Ci którzy byli u nas, wiedzą jak to wygląda, ale przyznać muszę, że już nie wyobrażam sobie innego życia. Pozdrawiam serdecznie i życzę spełnienia marzeń :)
Usuń