czwartek, 28 marca 2013

Każdemu jego Everest...

Styczeń 2004..właściwie to już 2005

 

Fot. M. Kościelniak
 
 
Fot. M. Kościelniak


Fot. M. Kościelniak 

..Zawadka marzec 2005...


Fot. M. Kościelniak

Pierwszy marzec na Zawadce, jeszcze nie mamy bieżącej wody, myjemy się metodą oszczędną :) Kraków już za nami, ale tak na wyciągnięcie dłoni. Jesteśmy zdeterminowani pełni optymizmu gdzieś tam w zakamarkach głowy tętni jeszcze miejski gwar..Tomek wciąż w rozjazdach..ja w rozterkach..
-Damy radę?..
-Damy!!! Tak naprawdę, to co się zmienia?...


 
Fot. M. Kościelniak
 
 
Fot. M. Kościelniak
 
 
Pierwsze święta Wielkanocne, takie nasze..rodzinno-przyjacielskie..śmiech radość i radość..chłoniemy ten dom to miejsce..Fiona i malutka Słoninka..brak nam tchu..brak słów..a jednak z tyłu głowu pulsuje nieznośna myśl.
-Damy radę?...
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M.Kościelniak

Fot. M. Kościelniak

Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak

Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak

 fot. M. Kościelniak
 
fot. M.Kościelniak
 
 
 
 
 
Marzec 2013
 Broad Peak
 
 

udostępnił(a) link.
 
 
 
 
 
Każdy z nas ma sówj Everest...
-Słuchaj, co myślisz o tej wyprawie? Wrócą? Może jest jakaś nadzieja. Cholera jasna taki młody, sprawny. Wrócą. Berbeka doświadczony, przecież kiedyś prawie już był na szczycie..wrócą.
-hmmm..ja tego kompletnie nie rozumiem.. nielepiej to siedzieć spokojnie na dupie..wiesz ciepło, przytulnie..przewidywalnie..pilot w zasięgu ręki..
..po cholere Oni tam lezą??
 
 

 
  
Daliśmy. Ile to już świąt, ile wiosen i zim za nami. Tamtego marca nawet nie przypuszczałam jak to się potoczy. Miało być zupełnie inaczej..cóż jak widać życie pisze swoje scenariusze..tamtego marca nawet mi się nie śniło że będę doić kozy, przyjmować kozie porody, drżeć z zimna i strachu o nowe życie..taplać się w błocie..nosić drwa i rozpalać w piecu..
Tamtego marca zaczęłam nowe życie.
 
 
 
 
 
 
 
Zdobywajcie swoje szczyty, słuchajcie siebie..czasami bywa trudno...


21 komentarzy:

  1. Spokojnych i ciepłych świąt :)))))))
    Duuużo zdrowia dla maleństwa .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mówi stare przysłowie :"Bóg daje nam tyle krzyży ile jesteśmy wstanie unieść" tak samo jest z marzeniami by ich dosięgnąć trzeba się "nadźwigać", nic w życiu nie przychodzi łatwo. Zdrowych i Wesołych Świąt Jolu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Monika..Ty zdobywasz swój Everest dzień po dniu..pamiętaj..że czasami trzeba odpuścić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba, szkoda że to przychodzi mi tak trudno :) Trzymajcie się zdrowo, malutkiej zdrówka i wam także w te ciężkie zimowe dni. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Maleństwo ma się dobrze, dzięki wielkie. Twój Anioł nad nią czuwa.

    OdpowiedzUsuń
  5. "..czasami bywa trudno ale warto"....i właśnie dlatego że tak trudno to bardziej doceniamy....
    ..ale też nie chciejmy za dużo..cieszmy się drobiazgami...bo życie jest jak "Bajka o rybaku i złotej rybce",jak chcemy za dużo to możemy skończyć jak ten zachłanny rybak przy dziurawym korycie....
    Zdrowych i Wesołych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tobie i Wszystkim Twoim Bliskim pragnę życzyć Spokojnych, Zdrowych i Radosnych Świąt.Juta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spokojnych Świąt, Jolu; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle tych Everestów, ile ludzkich pragnień.
    Tyle też, ile ludzkich słabości. Czasami najtrudniejsze jest nie zdobycie szczytu, tylko pozostanie mu wiernym, gdy kuszą inne, nowe. Czasami odwrotnie, najtrudniejsze jest porzucenie zdobytego szczytu i wyruszenie na nową wyprawę. Tyle sprzeczności wzajemnie się wykluczających, skąd wiedzieć który wybór jest tym najlepszym?
    Za dwa tygodnie minie 8 lat naszego oswajania z nowym. Trwamy.
    Wszystkiego dobrego dla Was!
    Z podziwem i szacunkiem dla Waszego trwania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dobrze znów Was zobaczyć :) Przecież Wy na samym szczycie stoicie, nie spadacie mimo wątpliwości, trudów i wiatrów wiejących. Ciężko jest, ale dajecie radę, mamy szczęście, że mogliśmy Was poznać :)
    Ślemy do Was życzenia z samego serca. Wszystkiego co najlepsze, cudownych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga Jolinko, nie wiem czy my zdobywamy Everest ale nawet jeśli to chyba dopiero mam rozbity pierwszy obóz. Jest trudno. Już trochę bolą plecy od noszenia bagażu, są też szerpowie, którzy pomagają nosić ale tak naprawdę szczytu jeszcze nie widać. Wyglądamy pierwszej przełęczy, która doń prowadzi.
    Dzięki m.in. Tobie wiemy, że mimo wielkiej radości i nadziei, to czeka nas jeszcze wiele trudu. To Ty nam to wciąż uświadamiasz i dzięki Ci wielkie za to.
    Niech wielkanocny czas będzie chwilą refleksji, spokoju i radości. Niech maleństwo cieszy Wasze oczęta i niech miłość Was nie opuszcza.
    Buziaki
    Marlena i Paweł

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie opowiedziana jest Twoja historia. Wszystkiego Najlepszego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Spokojnych, ciepłych świąt Jolu ! Pozdrawiam z zimowej Suwalszczyzny ! S.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miłość wszystko zwycięża i daje siłę. Niech Was nigdy nie opuści.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z okazji Świąt Wielkanocnych:
    miłości, która jest ważniejsza od wszelkich dóbr,
    zdrowia, które pozwala przetrwać najgorsze.
    Pracy, która pomaga żyć.
    Uśmiechów bliskich i nieznajomych, które pozwalają lżej oddychać
    i szczęścia, które niejednokrotnie ocala nam życie.

    Ila z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak... my już jutro będziemy szczyt zdobywać :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkiego co najlepsze dla was!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdrowych i radosnych Świąt życzę!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie napisane. Wszystkiego najlepszego w te Święta :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jaka ta mini-Słoninka słodka:)
    Spokojnych Świąt... i dużo , dużo sił i zapału na każdy nowy Everest...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jolu, jak zwykle pięknie piszesz ... ludzie powiadają człowiek myśli , Pan Bóg kreśli ... życzę radosnego świętowania Wielkiej Nocy. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń