poniedziałek, 23 marca 2015

takie tam...

Tak jak zaplanowałam wszystkie moje kozy wykociły się 15-16 marca. Ja zaplanowałam :) zaobserwowałam ruję. Ciekawe jak to się dzieje. Drugi rok z rzędu moje kozy chodzą wolno z kozłem. Ruja u kóz może zacząć się od sierpnia, ciekawe dlaczego kolejny rok...wykoty marzec
Takie tam moje obserwacje..
takie tam...

 



 
 



 

 
 
 
 
 
 
 


 
 
 
 
 
 
 
 
Hrabianka urodziła trojaczki, skoro świt. 15 marca. Następny świt. Raczej noc. Zaglądałam do północy.Gala dwa koziołki. Wieczór Helenka...jedna kózka.
25-26...
Została mi jedna odzyskana kózka. Wykot 26 marca.
Takie tam. Jestem laikiem, uczę się. Zobaczymy co przyniesie kolejny rok. Z moich obserwacji wynika że może te kozy wiedzą kiedy trzeba. To są tylko moje obserwacje. Jak wiecie odtwarzamy tą rasę.
Takie tam...rodzimy :))
Holka na razie koziołek. Rodzimy...:))))
jola

sobota, 14 marca 2015

Wykoty...

Jestem już zmęczona oczekiwaniem. Codziennie zaglądam do koziarni co 2 godziny. Niby rasa prymitywna. Radzą sobie same. Radzą, albo padają. Mam w pamięci tamtegoroczny wykot Hrabianki, gdyby mnie nie było, gdyby nie telefon na którego końcu była Magda..byłoby po koźlakach. Nie wiadomo co stało by się z Hrabianką.  Obserwowałam duże stada kóz, owiec chociażby w Milówce. Tam pojechał mój pierwszy Księciunio. Nie ma szans dopilnowania każdej kotnej matki. Nie ma szans, chyba że jest wielu ludzi. Agata. Młoda - lekarz weterynarii z Krakowa. Agata była moim gościem w Sylwestra. Stała się osobistym weterynarzem Fiony, Słoninki, Bekona. Waldka. Waldek-Bonifacy, trzeba mu znaleźć na wiosnę młodego kompana. Bonifacego pięciu psów sąsiedzkich, tych od Tereski :) i moich kóz. Nie zna się na kozach, ale uczy się, szuka. Dzisiaj mija termin ustalony przeze mnie. Tym bardziej jestem spięta. Jestem początkującym "hodowcą" ale coś tam podpowiada mi, że muszę być czujna.
Rasa prymitywna - odtworzona przez  Człowieka. Minie wiele lat zanim te kozy wrócą w nasz górski krajobraz, wiele lat. Tadeuszek..za ile lat będziemy odtwarzali wiedzę o Wielkanocy, tudzież innych polskich świętach? Tak sobie myślę że może przyjdzie czas że nie będziemy w stanie odnaleźć  "gniazda" bo jak tak dalej pójdzie Wszyscy cokolwiek wiedzą wymrą nie zdążą...
- Babciu, przestań...
Na razie..muszę być czujna. Trzymajcie kciuki.
Nie roztoczę Wam fluidów. Nie powiem że jest cudownie. Pada śnieg. Ja tego śniegu, mrozu mam...nie powiem że jest jak w bajce.
Kury.
Dzisiaj trzeba było wyczyścić im kurnik, czyli wywalić gówno. Wydaje się Wam że żyję w bajce. Dla mnie to nie bajka, to codzienność. Trudna, czasami ponad siły, czasami...
Sami musicie podjąć decyzję. Pytacie. Odpowiadam :)
jola

czwartek, 12 marca 2015

Cudze chwalicie swego nie znacie

Czy wiecie że...Wczoraj podwiozłam Tadeuszka. Tak sobie jedziemy, gadamy.
- Bo wie Pani muszę już uciąć dzisiaj, najdalej jutro żeby bazie były białe.
Słucham co On tam gada i myślę sobie jakie jutro, jakie bazie.
- Bo najlepiej żeby były białe na Wielkanoc.
Jadę On gada.
- Bo wie Pani dawniej mój Ojciec. Do każdego pola zasianego pszenicą, owsem wtytkaliśmy inną gałązkę. Na tych polach robiliśmy krzyże i odmawialiśmy modlitwę.
Tadeuszek skarbnica wiedzy wszelakiej.
- Ja zawsze miałem największą Palmę. Czy Pani wie co się z nią robi?
W następnym roku pali się i...
Wielkanoc...

jola

piątek, 6 marca 2015

Super okazja

http://olx.pl/oferta/kozy-super-okazja-CID757-ID97hyl.html#

Kradzione nie tuczy podobno. Super okazja. Zdjęcie ukradzione
http://www.odrzechowa.izoo.krakow.pl/zaklad/kozy/kozy.html

Okazja super szkoda że naciągana. Znam wszystkie zdjęcia z Odrzechowej, znam niemalże na pamięć. Okazja super, zadzwońcie..ej Ludzie..Ludziska...
Szukajcie, a znajdziecie. Szukajcie.


 
 
 
 
 
szukamy błądzimy, ważne jest w tym błądzeniu. Hera. Mam potwierdzenie. Tak jest dobrym materiałem na przyszłe pokolenia.
jola

środa, 4 marca 2015

Hermanowa



 
 
Przyjechała do stada nowa koza. Przywiózł ją Piotrek i Tomek. Przyjechała z Hermanowej tuż za Rzeszowem. Dzięki wielkie chłopaki. Koza kotna na koniec lutego. Bałam się żeby nie wykociła się pod drodze.
Przypomniałam sobie tamten dzień..pierwsza była Hrabianka, też wisiałam na telefonie, niepokoiłam się, czekałam. Było minęło i nie wróci.
Od Hrabianki wszystko się zaczęło, od zdjęcia znalezionego w internecie. Hrabianka,  Fidel. Helenka i Herka.
Transport przewidziany był na piątek, ale życie jak to życie. Suma summarum wypadło na czwartek 26 luty.
Budzę się rano. Śniegiem kida jak cholera. Wyglądam przez okno. Drogi nie ma.
Chłopaki w drodze, koza w drodze.
- Jak my ją na górę przewieziemy?
Z godziny na godzinę śnieg coraz bardziej kida. Zakidało.
Nie lubię takich dni, nie lubię takiej drogi. Jedziesz i nie wiesz czy dojedziesz, czy zdołasz wrócić. Siła wyższa. Wsiadłam pojechałam.
U Luberdy spotkałam się z Chłopakmi. Kartonowe pudło, koza.Widać było że chce jej się pić, ale była ufna. Przeładowaliśmy to pudło razem z nią do mojego samochodu. Bałam się jak cholera tej drogi w górę. Wiedziałam co mnie czeka.
- Dasz radę, znasz drogę.
Znam i wiem.
Jedziemy. Jestem spięta, renówka ślizga się na podjazdach. Jedziemy, wiem że najgorsze przede mną. Długi podjazd. Wyjeżdżam na złabiny i widzę traktor. Dominik odśnieża. Teraz wiem że dam radę.
Dojechaliśmy na górę Herka spłoszona. Musieliśmy wywalić ją razem z pudłem. Spłoszona, ale poszła za Tomkiem do koziarni.
Chłopcy wrócili do Krakowa. 
27 luty. Dzień moich urodzin, w tym roku 51. Wstałam wcześnie rano. Niepokoiłam się. Jak zwykle poszłam do kóz. Herka zachowywała się ufnie, zjadła owies, dała się pogłaskać. Coś mnie jednak gnało do koziarni. Gnało. Najpierw zobaczyłam biały śluz, tuż po tym dwie wystające raciczki. Mimo tylu wykotów za mną byłam totalnie sparaliżowana. Wisiałam na telefonie. Dzięki wielkie Magda. W dniu moich urodzin Hera urodziła dwie kózki.
jolinkowo. Walduś który stał się Waldkiem.

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Jaworzyny. Gdyby nie Dominik, nie dotarłabym do chałupy. Jaworzyny. Takich ludzi, takich miejsc Wam życzę. Jaworzyny...
jola