sobota, 30 marca 2013

Wesołych świąt

 
 
Mimo, że za oknem siarcista zima, śniegu z pół metra leży, w koziarni wesoło brykają nasze tegoroczne maluchy. Trzy kózki i jeden koziołek, oj dzieje się tam, dzieje.
Życzę Wam spokojnych swiąt i ciepła w sercu.
 
 
 

czwartek, 28 marca 2013

Każdemu jego Everest...

Styczeń 2004..właściwie to już 2005

 

Fot. M. Kościelniak
 
 
Fot. M. Kościelniak


Fot. M. Kościelniak 

..Zawadka marzec 2005...


Fot. M. Kościelniak

Pierwszy marzec na Zawadce, jeszcze nie mamy bieżącej wody, myjemy się metodą oszczędną :) Kraków już za nami, ale tak na wyciągnięcie dłoni. Jesteśmy zdeterminowani pełni optymizmu gdzieś tam w zakamarkach głowy tętni jeszcze miejski gwar..Tomek wciąż w rozjazdach..ja w rozterkach..
-Damy radę?..
-Damy!!! Tak naprawdę, to co się zmienia?...


 
Fot. M. Kościelniak
 
 
Fot. M. Kościelniak
 
 
Pierwsze święta Wielkanocne, takie nasze..rodzinno-przyjacielskie..śmiech radość i radość..chłoniemy ten dom to miejsce..Fiona i malutka Słoninka..brak nam tchu..brak słów..a jednak z tyłu głowu pulsuje nieznośna myśl.
-Damy radę?...
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M.Kościelniak

Fot. M. Kościelniak

Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak

Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak
 
Fot. M. Kościelniak

 fot. M. Kościelniak
 
fot. M.Kościelniak
 
 
 
 
 
Marzec 2013
 Broad Peak
 
 

udostępnił(a) link.
 
 
 
 
 
Każdy z nas ma sówj Everest...
-Słuchaj, co myślisz o tej wyprawie? Wrócą? Może jest jakaś nadzieja. Cholera jasna taki młody, sprawny. Wrócą. Berbeka doświadczony, przecież kiedyś prawie już był na szczycie..wrócą.
-hmmm..ja tego kompletnie nie rozumiem.. nielepiej to siedzieć spokojnie na dupie..wiesz ciepło, przytulnie..przewidywalnie..pilot w zasięgu ręki..
..po cholere Oni tam lezą??
 
 

 
  
Daliśmy. Ile to już świąt, ile wiosen i zim za nami. Tamtego marca nawet nie przypuszczałam jak to się potoczy. Miało być zupełnie inaczej..cóż jak widać życie pisze swoje scenariusze..tamtego marca nawet mi się nie śniło że będę doić kozy, przyjmować kozie porody, drżeć z zimna i strachu o nowe życie..taplać się w błocie..nosić drwa i rozpalać w piecu..
Tamtego marca zaczęłam nowe życie.
 
 
 
 
 
 
 
Zdobywajcie swoje szczyty, słuchajcie siebie..czasami bywa trudno...